Muzyka Yoko Kanno jak zwykle zrobiła w tej serii ogromną część klimatu. Niesamowicie podziwiam jej zdolność komponowania pod konkretne konwencje.
Oglądałam Wolf's Rain lata temu, jesienią, kiedy było szaro, podle, deszczowo. Klimat idealnie się wpasował w aurę za oknem. Wyszłam z tego domowego seansu zbita jak pies (wilk?), ale w najlepszy z możliwych sposobów.
Piękna, ciekawie poprowadzona historia, mądra, gorzko-słodka, bez klasycznego, hollywoodzkiego zakończenia.