Mamy wątek LGBT, zresztą żenujący, mamy pedałującą dzielnie niczym Ruth w Euforii, ciemnoskórą bohaterkę w świecie białych, jest trochę szkoły średniej jako ukłon dla "gimby", szybki seks bez zobowiązań, scena pijaństwa, a wszystko to wmontowane w tą niesamowitą historyję o obcych dobrych i złych. Pierwszy odcinek wciąga, a później cóż, równia pochyła, gdzie w 5 i 6tym odcinku, już czekałem aż się skończy. Muzyka fajna, ale serial nudny i pretensjonalny.
Ja już pod koniec pierwszego odcinka miałam dosyć tak wiało nudą - az boję się myśleć co byłoby dalej.