Ok. Wiem, że "Znaki" to kryminał, gdzie mało kto zwraca uwagę na realia. Ale dlaczego nie poproszono o konsultację jakiegokolwiek policjanta, który mógłby udzielić wskazówek jak to powinno wyglądać? Przez to mamy takie babole jak:
- Trela jest komendantem posterunku w Sowich Dołach.... Ale na posterunkach nie ma komendantów, są tylko kierownicy. Komendant to na komisariacie jest albo komendzie.
- prowadzenie sprawy seryjnego zabójcy przez posterunek, gdzie jest może z 6 policjantów.... Serio?
- prowadząc sprawę takiego kalibru popełniane są szkolne błędy, np. laptop i telefon zamordowanej zostają wyczyszczone, NIKT nie wpada na to żeby wysłać to do laboratorium, gdzie być może uda się coś odzyskać, przechodzą nad tym do porządku dziennego...
- to jak wyglądają policjanci woła o pomstę do nieba, w jednym z odcinków mieli poprzypinane imienniki po niewłaściwej stronie munduru!
- radiowóz Nissan służy jako blue taxi, wożą nim komendanta do pracy i z pracy, robią sobie wycieczki po okolicy, nawet po służbie bez mundurów!
- sierżant Emilek mając 6 lat służby już dawno powinien mieć wyższy stopień.... Chyba, że jest podpadziochą, albo całkowicie nikim (co raczej nie jest możliwe, skoro pracuje w biurze)...
- policjantka z CBŚ może się cmoknąć w pompkę a nie wysyłać kogoś na urlop, Trela ma swojego przełożonego (prawdopodobnie jakiś komendant miejski lub powiatowy) i to on może go odsunąć od śledztwa...