Mowa tu o pierwszej scenie drugiego epizodu w Paryżu. Czy też waszym zdanie ta scena miała coś
w sobie wyjątkowego? Ten klimat Paryża, ten nierzeczywisty spokój i do tego w tle grająca piękna
piosenka Edith Piaf. Moim zdaniem jest to jeden z najpiękniejszych momentów, jakie
doświadczyłem w grach.
Taaak, miałem identyczne odczucia - muzyka, wieża Eiffela, rzeka odbijająca promienie wschodzącego słońca, artyści tworzący swe dzieła na oczach ludzi, przechodnie wiodący niby zwykłe życie, ale jednak pełne pasji i radości... I ten ptaszek nucący melodię na koniec... przez dobry kwadrans się tam włóczyłem.