Zgadzam się. Gra może nie jest rewolucyjna, ale z pewnością jest rewelacyjna. Grywalna jak jasna cholera, ładna graficznie.
Masz rację, że Bezimienny jest wyrazisty. Do tego ma poczucie humoru, np. jak przy pomocy voodoo wcielił się w Makoto, a potem zagadał z Wąskim ("Eeeee, bambule, bambule") czy coś w tym klimacie. Ogólnie poczucie humoru jest tutaj na dość wysokim poziomie.
Gnomy są przeurocze, normalnie nic tylko płynąć na Wyspę Złodziei i z nimi pogadać. Też trochę śmiechu przy tym jest. Jestem mniej więcej w 1/3 gry i niestety zauważyłem niewielkie braki. Ani razu nie zmokłem, ani razu nie zaskoczyła mnie burza. Może dalej jakaś nawałnica mnie spotka.
Poza tym system walki - prosty, ale i tak satysfakcjonujący. Trochę gorzej z otwieraniem skrzyń (banalnie proste). Za to motywy z małpką złodziejką, wcieleniami czy lotem papugi znakomite. Rzeczywiście smaczków jest sporo. Do tego całkiem przemyślana fabuła, sporo zadań się ze sobą łączy.

Jest jednak jedno ALE. Risen to nie Gothic i to jest jego największa wada. No cóż, to dwie zupełnie różne gry, Gothic jest po postu lepszy, choć podejrzewam, że to zasługa sentymentu i wspomnień związanych z Gothickiem.

No i jeszcze jedno. Kiedy Bezimienny w tej grze zabiera głos nie mogę usunąć sprzed oczu gęby Jasona Stathama. Bardzo podobny głos.

Oczywiście Riseny są gorsze od Gothica 1 oraz Gothica 2+NK pod względem
fabuły, klimatu, postaci, dialogów, niższego poziomu trudności, braku dubbingu polskiego,
odejścia od średniowiecznej krainy, ale i tak dają radę.
Brakowało mi w Risenach też ironicznego humoru i ciętych ripost bezimiennego i innych postaci.
Po prostu w serii to już nie było to.
Wielka szkoda, że Risen 1 i 2 nie miał dubbingu od Cd project, a w takiej Arcanii był.
Na pewno na tym straciły sporo.