Odkrywanie zaginionych grobowców dawno temu w odległej galaktyce.
Cóż, jest to dosłowna kopia serii Tomb Raider, zwłaszcza tej współczesnej trylogii. Zamieniono łuk na miecz świetlny, natomiast cała reszta jest niemalże identyczna. Obozy do regeneracji i wymiany punktów doświadczenia na nowe skille, latanie po grobowcach, odkrywanie sekretów i znajdziek. Na minus brak teleportacji, co trochę wkurza. Mapy są powtarzalne i sporo misji polega na przejściu z jednego końca mapy na drugi, cutscenka, a potem z powrotem tą samą drogą. Na dłuższą metę męczy bo w tym samym miejscu jest się po kilka, kilkanaście razy, co sztucznie wydłuża rozgrywkę. Łatwo też się zgubić i stracić kilka minut na błąkanie się bez celu.
Na plus realizacja, muzyka, polski dubbing (bije na głowę oryginał), silnie zarysowane postaci i książeczka odpowiadająca to, czego gracz nie wyłapał. No i pejzaże, kilka planet o zupełnie innej florze i faunie, choć wyraźnie wyczuwam inspiracje Australią (wszystko chce cię zabić). W fabule jest trochę za dużo łażenia w tę i z powrotem, ale po drodze można pomachać mieczem świetlnym a to już robi swoje. Są też zagadki logiczne ale wyjątkowo proste.
Ogólnie jest to przyjemna przygodówka, zwłaszcza jeśli lubimy coś co już znamy.