Tak jak można przeczytać w ciekawostkach film wygląda naprawdę znakomicie i to od sekwencji otwierającej - połączenie scenografii, zdjęć Tolanda i muzyki Newmana wciąż ogląda się znakomicie. Niestety jak na taką oprawę warstwa dramatyczna filmu jest średnia - problemy postaci z zaułka są nie tyle nudne co typowe. Choć większość aktorów z rolach głównych spisała się dobrze, Bogie jako gangster wracający na stare śmieci jest świetny, znakomita jest też nominowana do Oscara scena spotkania z byłą dziewczyną. W rezultacie na drugi plan schodzi postać Sidney, która miała być główną gwiazdą filmu. Zresztą ja też wolę jak gra trochę inne role. Mimo dość oczywistego rozwoju historii dobry społeczny noir.
Pozwolę się nie zgodzić; według mnie to Drina i Dave kradną pierwszy plan, natomiast Bogart dopiero zapowiadał się gwiazdą. Postać gangstera poszukiwanego w całych Stanach, który przyjechał odwiedzić matkę i byłą dziewczynę... Jeszcze ujdzie. Ale dla poważnego gangstera, którego w każdej chwili mogą łapnąć, zabawy w porywanie dzieciaków? co cały dzień się kręcił po zaułku? No bez jaj.