Nie mogę znaleźć tego o czym wszyscy zachwycający się tym tytułem piszą. Nie jest on ani chwytający za serce, ani sentymentalny, ani przejmujący itp. Jest bardzo sztuczny. Tak, to słowo chyba ciśnie mi się w pierwszej kolejności na usta. Sztuczny i miejscami tandetny. Tandetny jak gra aktorska głównej bohaterki. Nie poruszył mnie ten film w żadnym momencie (nawet końcowa scena została zniszczona przez tych żałosnych ludzi stojących wokół głównego bohatera i lekarza kiwającego głową). Chaplin miał jednak dużo więcej do powiedzenia nie wydając z siebie dźwięku.