Stawiam go na drugim miejscu zaraz po "Chłopcach z ferajny". W równie realistyczny sposób przedstawia środowisko mafijne, od którego nigdy nie da się nie uwolnić, pomimo największych chęci. Ludzi podobnych do Carlita czeka albo śmierć albo ukrywanie się do końca życia.
Właściwie wszystko zostało już na temat tego filmu powiedziane: świetny, trochę melancholijno-refleksyjny Pacino, doskonały Penn rewelacyjnie wcielający się w prawnika-krętacza, cały zastęp drugoplanowych postaci tworzących pełne i dopracowane dzieło.
Nie zgadzam się, że "Życie Carlita" to film nudny. Myślę, zamierzeniem De Palmy było, żeby nie był on typowym sensacyjno-gangsterskim obrazem. Pokazując już w pierwszych scenie finał życia Carlita, nie kibicujemy jego staraniom wyrwania się z mafii, a oglądamy jedynie ciąg wydarzeń prowadzących do jego porażki. Uważam, że dlatego właśnie taki specyficzny klimat z charakterystyczną narracją idealnie pasuję do historii pokazanej w filmie.
Podsumowując: świetne kino oparte na bardzo solidnym aktorstwie.
Mnie ten melancholijny klimat również bardzo odpowiadał. Film z pogranicza kina gangsterskiego i obyczajowego, podobnie jak "Prawo Bronxu". Al Pacino dopiero w roli Carlito Brigante w pełni przekonał mnie do swojego aktorstwa. Penn w roli zdemoralizowanego prawnika b.dobry.
Rewelacyjnie zrealizowane sceny na dworcu, dzięki świetnemu montażowi trzymają w napięciu od początku do końca.
9/10
Moim zdaniem na pierwszym miejscu wśród filmów gangsterskich, chociaż fanem gatunku nie jestem. Świetny Al Pacino.
Jak dla mnie film to absolutny nr jeden. Utwierdzam się w tym przekonaniu po każdym obejrzeniu go. Ciężko o rolę dla Pacino, do której bardziej mógłby się wpasować, no a poza tym, jak już tu wspomniano, wspaniałe role drugoplanowe: Saso, Pachanga (za każdym razem rozbraja mnie akcent tej postaci). No a Penn zagrał tak, że cały czas mam wstręt do Kleinfelda. Nic dodać, nic ująć
10/10 (dałbym więcej, gdyby się dało)
Najwyższa pólka w tym gatunku. Pacino w swoim żywiole, uważam że to jeden z najlepszych filmów z jego udziałem. Dobra fabuła. Dziś już chyba nikt nie potrafi zrobić takiego filmu...
Świetny film, a rola Pacino po prostu genialna! fenomenalna końcowe sceny pościgu
"W równie realistyczny sposób przedstawia środowisko mafijne, od którego nigdy nie da się nie uwolnić, pomimo największych chęci."
i niby jak to udowadnia? przecież pacino tylko mówił że zrywa, a nadal żył pośród nich i wykorzystywał kontakty żeby zarobić. Hajs od bilardów sam buchnął. Jak chciał zerwać to trzeba rzeczywiście zerwać i się wyprowadzić. Film raczej udowadnia że pacimo był za słaby żeby zerwać