Bywa wręcz tendencyjny (co zdumiewa w przypadku tego znamienitego reżysera), ale są tu sceny wprost wyborne:
smażenie jajka na kamieniu, pościg za zabójcą dziewczynki, przede wszystkim zaś przełamująca cały schemat (czarni
dobrzy, biali źli) scena w której na posterunku zjawia się czarnoskóra dziewczynka oświadczając, że została zgwałcona. I
zgwałcił ją Murzyn. Czarny szeryf aresztuje go i zostaje zwyzywany od... "białych czarnuchów" cokolwiek to znaczy.
Dla tych scen warto.