Trzeba by zapytać twórców, jaki efekt chcieli osiągnąć. Nie zgaduję. Ten film jest... żaden. Ani straszny, ani śmieszny, ani odrażający, ani bulwersujący...żaden.
Jak nakręcić coś w tym stylu?
Idź na wysypisko śmieci, wygrzeb tak beznadziejny scenariusz, że nawet go robale nie zjadły, daj na wszelki wypadek do poprawki niedorozwiniętemu grafomanowi, wynajmij sfrustrowanego scenografa, dobrze też, jeśli zatrudnisz aktora "z nazwiskiem" (byle był aktorem do d**y), no i oczywiście poszukaj do tego wszystkiego reżysera, który nie miewa żadnych pomysłów i przejawia symptomy zidiocenia. Oto tajemnica powstania tego czegoś. Nie wiem, czemu dałem aż dwie gwiazdki - zaszalałem?
(p.s. ten aktor z nazwiskiem to McDowell oczywiście; jak zwykle beznadziejny)