Zgadzam się - film rewelacyjny! Można rzec - Klasyka... Przypomniał mi o równie klimatycznym serialu granym w TVP w latach 80-tych, o samuraju Musashi Miyamoto,

Film bardzo dobry, prędzej go nie widziałem, widocznie przegapiłem w tv lub nie był emitowany. Fajnie rządzić takim krajem, w Europie kogoś kto zawinił trzeba było złapać i zamknąć żeby następnie stracić. A w Japonii przyjechał wysłannik Shoguna przeczytał wyrok śmierć przez samobójstwo, a on to robił. Rzekomo kodeks Bushido - ale jeśli nie wykona rozkazu to zabiją żonę i dzieci.Żaden to kodeks Bushido tylko szantaż bez wyjścia. W tym społeczeństwie władza wyprała tak mózgi że samuraj dla " honoru" pana popełniał samobójstwo.Po swoim panie płakali, a szaraków to zabijali bez litości.Dobrze było być Shogunem w tak ustawionych hierarchiach wartości. Film 9/10.

To prawda, władać było dobrze. Szczególnie z pozycji szoguna w późniejszym okresie tego modelu władzy w feudalnej Japonii. Z początku szogunowie byli wielkimi wodzami, którzy jednoczyli ziemie im podległe umiejętnościami wojskowymi. Później jednak wszystko to się zatraciło, osłabieni władcy uciekali się do posunięć takich, jak to, które jest punktem zapalnym filmu. Oddanie wojowników podąrzających drogą bushido rzeczywiście jest godne podziwu, jednakże tylko na jednej płaszczyźnie. W rzeczywistości - jak mój przedmówca stwierdził - zmuszanie do seppuku było szantażem. Ponadto, kto w feudalnej Europie mówił o wymazaniu rodu z kart historii za jedno przewinienie?

Nie jestem silny w tych tematach, ale kiedyś w TV na kanale Planet leciał film " Japońskie Diabły" są to opowieści Japończyków którzy walczyli w Indochinach.Ich brutalność i okrucieństwo przechodzi ludzkie pojęcie dla nas Europejczyków. Opowiadają z uśmiechem na ustach bez żadnego skrępowania jak gwałcili kobiety a następnie bagnetem pruli brzuchy, albo wiązali żywych 10 ludzi drutem kolczastym oblewali benzyną i podpalali robiąc żywe pochodnie i wiele innych rzeczy. W Europie by byli ścigani jako zbrodniarze wojenni a w Japonii udzielali wywiadu do kamer. Wstawiam odnośnik na Youtube z urywkiem jak cię zaciekawi to może znajdziesz w sieci z napisami całość bo gdzieś widziałem.
http://www.youtube.com/watch?v=zjo-y03VNsM

Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Japończycy często pomijają okres od upadku szogunatu łącznie z II wojną światową w podręcznikach historii, a dzieci kreują na wzorcowych obywateli, co w Kraju Kwitnącej Wiśni oznacza jednolitość i brak jakiejkolwiek odmienności. Zbrodnie wojenne nie są u nich karane chyba, że naruszałyby prawa obowiązujące Japończyków i byłyby dokonywane na Japończykach. Chętnie zapoznam się z tym filmem. Kwestia bestialstwa wcale nie jest w Japonii tematem taboo, ponadto stosowany jest tam system "eliminacji" niepasujących do monolitu jednostek poprzez napiętnowanie. Odnosi się to do życia społeczniego, poczynając na edukacji przedszkolnej.

Obejrzałem,Przemyślałem I KOMENTUJE :)

Powiem bardzo niezły, coś zabrakło ale nie jest to takie istotne no bo czego mam oczekiwać więcej, też mogę bez problemów wystawić 9/10

Dla mnie najlepszy film o samurajach. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że Kurosawa pozazdrościł tej produkcji ;-).

Przyznaję, jest to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów w klimatach feudalnych, jakie widziałem. Co do stwierdzenia o Kurosawie nie podpiszę się z racji tego, że nie znam jeszcze zbytnio jego twórczości.

Kurcze świetny film

Oj oj Kurosawy to nie tykaj :), film niezły, ale nie nazwałbym arcydziełem (a siedmiu samurajów już tak).

W żaden spsób nie ujmuje wielkości Akiry tylko moim zdaniem ten film jest wielki i to, że Kurosawa pozazdrościł tego filmu było z mojej strony taki pozytywnym żartem. Filmy Kurosawy są dla mnie czymś naprawdę bardzo ważnym i bardzo je cenie. A to że Siedmiu samurajów jest arcydziełem to zgadzam się z Tobą w 100% tak jak wszystkie produkcje Akiry.