"A 1 grudnia na zewnątrz Torus otrzymał jeden meldunek, wysłał jednego robota i jeden dotarł"
czy wysłał 1? tu się nie będę spierał ale... żeby wysłać cokolwiek do wewnątrz co dopiero dotrze itd. to przez pewien czas czasy musiały by biec równolegle... a sumę mamy zerową, co już nie ma sensu... robot nie dotrze w czasie zerowym a nie było go wewnątrz gdy zaczynała się pętla
i jeszcze... jeśli dostał choć 1 meldunek to także dostał tyle różnych meldunków ile było pętli... i dostanie ich więcej... nałożą (a dla zewnątrz to nawet NAŁOŻYŁY) się na siebie i nie będzie można nic zrozumieć z tego bełkotu... chyba że chcesz wybierać - KTÓRY meldunek dotrze/dotarł? ;]
sprzeczności jest oczywista, pomysł interakcji wewnętrzno-zewnętrznych po prostu nie ma żadnego sensu
pozdr

To żadna sprzeczność, to paradoks. Z punktu widzenia uczestników zdarzeń ich świat i zewnętrzny świat są w pełni spójne. Z punktu widzenia tych na zewnątrz również ale tylko w krótkim wycinku czasu kiedy toczą się wydarzenia.
Podam przykład:
1) Pętla 1 nadają sygnał 1 grudnia godz. 9.00. Sygnał odbierany jest na zewnątrz 1 grudnia godz. 9.00. Wysyłają drona, który dociera o godz. 9.30
2) Pętla 2 nadają sygnał 1 grudnia godz. 9.30. Sygnał odbierany jest na zewnątrz 1 grudnia godz. 9.30. Wysyłają drona, który dociera o godz. 10.00.
Konsekwencje:
Jeżeli przyjmiemy ideę multiświata, to po resecie powstaje nowa linia czasu (nowy wszechświat) do którego nigdy nie wysłano sygnału z pętli 1.
Krótko mówiąc po każdym resecie powstawała nowa linia czasu. Gdyby było inaczej, to wtedy nadawane sygnały nakładałyby się na siebie a pod drzwiami mielibyśmy tyle dronów, co nadanych sygnałów (tu jako przykład można podać film Primer, gdzie tak właśnie było)

Lepszego wyjaśnienia nie wymyślę. Film nie mierzył zbyt wysoko i niestety pozostawiono zbyt wiele niewiadomych.

ano... jednak... odrzuciłbym światy alternatywne bo i tak nie rozwiążą nam wszystkich problemów związanych z tym filmem no i chyba w samym filmie nie kombinowaliby z wyjaśnianiem zjawiska jako pętli bo po co...
bo co mamy teraz? wieloświaty mają to do siebie, że tam już nie ma nas, tam są nasze inne kopie, które niczego by nie mogły pamiętać a oni przynajmniej część pamiętają... musiałbyś teraz jeszcze wymyślić jakim cudem znają kolejne zdarzenia z innych wieloświatów... no i jest jeszcze ten rejestr, który nagrywa kolejne pętle... z wielu światów???? to byłby cud a nie maszyna
hehhe
pozdr, my się tu głowimy a oni jechali sobie po bandzie byleby film dało się w miarę oglądać i przełknąć to i tamto... ;]

dopowiem, wg mnie czas na zewnątrz płynie normalnie a oni są resetowani jak gra... co kilka godzi zewnętrzny świat/czas otrzymuje meldunek aby wysłać robota bo tylko tym wewnątrz czas się zapętlił i ponownie zresetował materię i stan sprzed kilku h... więc mamy wysłanych tyle robotów ile pętli aby mogły wystąpić w naszym wewnętrznym filmie... :]

Dopowiedz sobie... czemu ludzie szukają dziur w całym i zawsze porównują film to realizmu i praw fizyki bla bla bla, sram już takimi postami...
Każdy film ma więcej lub mniej dziur, dopowiadając sobie samemu a nie szukając logiki świat naprawdę jest łatwiejszy...

spox, skoro jednak nie lubisz czasem podyskutować o filmach to nie trzeba nic pisać ni czytać ani marudzić... a kto lubi ten niech sobie to czyni... chciałoby się napisać" to wolny kraj" ale chyba nie brzmi to dobrze na dziś, heh... ;]
co do logiki to też w tym nie ma nic złego jeśli występuje... pozdr...

Zawsze się udzielam przy takich postach bo już nie mogę ich omijać i chociaż próbuję by autorzy tym podobnych przejrzeli na oczy, oczywiście, że nie ma nic złego w logice w filmie, ale pytanie brzmi: co jest złego w braku realizmu/racjonalnego zachowania (pt. co za głupie zachowanie, ja bym zrobił tak i tak)?:/
Ja rozumiem podyskutować o filmie, o jego zaletach, wadach ale kurde no nie można każdego filmu zaniżać z oceną bo "to było nierealne"

akurat głupie zachowanie aktorów często nie ma nic do rzeczy w ocenie filmu (może być i na + dla filmu)... ale sama fabuła musi się "3mać kupy" więc jak coś zgrzyta to ludzie o tym piszą... zawsze można dojść do jakiś ciekawych rozwiązań.... nawet szkoda, że scenarzyści takich filmów nie przedyskutują niuansów filmu w jakiejś grupie wsparcia, często ludziska mają świetne pomysły poprawiające wiarygodność/oglądalność filmu... :]
co do tego filmu? no cóż... troszkę już tego cofania się w czasie czy pętli było... dziesiątki filmów... więc... oczekiwania są duże na jakieś nowe ciekawe rozwiązania.
film OK, spokojnie można obejrzeć ale też i nic się nie stanie jeśli ktoś tego nie zrobi
pozdr

To ja mam jeszcze pytanie odnośnie tego jakim cudem na kompie znalazły się nagrania z przyszłości.

to była przeszłość - oglądać dokładnie :)

Nope. W jednym z ostatnich nagrań widzieli inne pęknięcie na szybie, niż te które było w danym momencie. Końcówka kolejnej pętli odpowiadała tej, którą oglądali już na nagraniach.

Nope. wojciech_vojas dobrze odpowiedział. Końcówka kolejnej pętli nie była tą samą petlą, tylko kolejną pętlą w trakcie której te same zdarzenia doprowadziły do tej samej sytuacji.

Cześć. Odkopię.

W tego typu filmach próżno szukać logiki. Za mało wiemy, za dużo teoretyzujemy. Natomiast myśląc nad osią fabularną "arq" i jednocześnie nad twoimi pytaniami, pokusiłem się o jedną z prostszych teorii. A nawet na dwie takie, które mogą występować oddzielnie, jak i łączyć się w jedną:

- teoria A - uczestnicy kręgu zostali poddani eksperymentowi. Stąd brak ingerencji Torusa w rzeczywisty bieg wydarzeń. Stąd wyłącznie jeden robot i bierność ludzi z zewnątrz kręgu.

- teoria B - krąg, wskutek anomalii, został wyłączony z rzeczywistości, lub inaczej - z linii czasu w tym wymiarze. Zatem wszystko poza granicą żyje własnym życiem, w zgodzie z podstawowymi prawami, natomiast ludzie obecni w kręgu zawiesili się i żyją niejako w próżni czasu. Skąd więc ten robot, skoro został wysłany rzekomo z bazy znajdującej się w pewnej odległości? Możemy to przyrównać do gry. Pudełko, świat zamknięty. Biegniesz ulicą w call of duty raz dziesiąty, a i tak skrypt wyjebie Ci samochód, kiedy tylko znajdziesz się w jego pobliżu. Czy w grze twórcy siedzą dzień w dzień przed jednostką centralną i wysyłają nam villan`ów, wybuchy, reakcje itd.? Nie. Mimo, że gra jest zamknięta, to i tak skrypt wystrzeli potworka zza granicy tejże gry.

Być może ten robot stał się takim skryptem przez tę anomalię (sam proces wytworzenia pętli) i jedynie wyjście z granicy kręgu mogłoby coś zmienić? Nie pamiętam jak długo trwała jedna pętla, ale coś mi się kojarzy, że ok. 3h. Zatem ok. 1000 powtórzeń x 3h daje mniej więcej 120 dni zawieszenia. Zakładam, że to zdecydowanie zbyt długo, jak na poszukiwanie Sonnego (wtyczki Torusa), ale załóżmy, że krąg opuszczając czasoprzestrzeń stał się taką bańką jak w "pod kopułą" Kinga. A nawet czymś więcej. Organizacja Torusa nie mogła zlokalizować domu (czary jak w Hogwarcie, gdzie mugole widzieli coś innego, niż w rzeczywistości) i odpuścili poszukiwania nie wiedząc W.T.F.I.G.O.

Czyli w pigułce: zaistniały proces urządzenia doprowadza do anomalii. Wszystko w obrębie granicy działania urządzenia zostaje wyłączone z czasoprzestrzeni i zawiesza się na bazie skryptu. Świat żyje własnym życiem, ale bohaterowie pozostają zaginieni (co w obliczu wojny jest bez znaczenia). Naciągane, ale sam koncept podróży w czasie, jak i futurystyczne wizje przyszłości, są często naciągane. Nic więcej, nic mniej :)

Roboty zawsze przybywają w tym samym czasie - po otrzymaniu informacji od agenta. Nie widzę tu żadnej niespójności.