PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95533}

Aleksander Wielki

Megaleksandros
7,5 188
ocen
7,5 10 1 188
8,4 5
ocen krytyków
Aleksander Wielki
powrót do forum filmu Aleksander Wielki

4-godzinna widokówka z Grecji. Owszem, widoczków Grecy nie muszą się wstydzić - pejzaże, architektura, (koń, krowa, kura, kaczka). Czasem jacyś ludzie się w kadrze pojawią. Jednak jeśli by się kto spodziewał, że będą to postaci, które czymkolwiek go zainteresują, to może się srogo rozczarować.

Fabuła jest znikoma. Opowiada losy jakiegoś napuszonego bandyty oraz politycznych rozgrywek z jego udziałem 100 lat temu w Grecji. Mętnie nakreślona droga Aleksandra od ideałów do terroru ma zdaje się przedstawiać alegorycznie narodziny dyktatury, systemu totalitarnego czy czegoś tam bliżej nieokreślonego. W efekcie dostajemy zlepek cudacznych, symbolicznych scenek, których "symbolizm" jest tak dęty i natrętny, że może głównie śmieszyć (tak jak grupa gołych facetów, przebiegających po ekranie bez większego uzasadnienia). W tym wszystkim można się dopatrywać jakiegoś sensu. Pytanie brzmi: czemu ktoś miałby to robić, jeśli sama historia i bohaterowie nic go nie obchodzą?

Film jest dość nietypowy od strony estetycznej, pracy kamery, wykorzystania muzyki w budowaniu napięcia (scena z Aleksandrem wyłaniającym się zza horyzontu - chyba dostępna na youtube). Niestety ta maniera kręcenia robi się męcząca już po 2 godzinach, nie mówiąc o 4. Pojawiają się kolejne pytania: czy reżyser musi się tak "masturbować" każdym ujęciem? Czy kamera musi wykonywać obrót o 180 stopni przez minutę, jeśli po drodze nie ma nic do pokazania (a i po obrocie nie objawia jakiejś rewelacji)? Czy pan Theodoros Megalomanos musiał potwierdzać swój "kunszt" kręcąc ludzi, przez parę minut idących ulicą albo gromadzących się na placu? Jak już wspomniałem - ludzi, którzy nie budzą najmniejszego zainteresowania widza oraz bez większego wpływu na fabułę, itp, itd

Pozwoliłem sobie dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu, jaka nagromadziła się na forum, gdyż uważam za nieuczciwe, by znajdowały się tu wyłącznie pozytywne opinie. Może to kogoś przestrzeże przed sięgnięciem po tą pozycję, bo 3,5 godziny to nie betka - można ze 2 wartościowe filmy obejrzeć. W każdym razie "Aleksandra Wielkiego" szczerze odradzam.

ocenił(a) film na 6
feuerbach

o ile zgadzam się co do większości postu i tego, że wczesna twórczość Angelopoulosa jest dość hermetyczna to sądze, że trochę za bardzo dałeś się ponieść emocjom. Symbolika w "Aleksandrze Wielkim" słaba ? Nie wmówisz mi chyba, że rozmowy z suknią,tworzenie żywego obrazu czy końcowe zniknięcie i rzeźba na placu wzbudzają uśmiech politowania ? Znikoma fabuła ? Nie karze ci czytać o morderstwach w dilessi, ale nie zaprzeczysz, że mimo dłużyzn, na ekranie ciągle się coś dzieje (co cię nie obchodzi fair enough) a postać Aleksandra, epileptyka-zwycięzcy ludu jest bardzo ciekawa (napisałabym tragiczna ale bez przesady) Masturbacja ? Owszem Angelopoulos kopiuje Jancso (może nawet nieświadomie ale trudno nie pokusić się o porównania z Agnus Dei i Pacyfistką) ale w przeciwieństwie do niego przedłuża ujęcia na siłę nie starając się ich wzbogacić o warstwę fabularną która była siłą Ciszy i krzyk, Gwiazd na czapkach czy Desperatów. U Jancso znowu jest słabiej z prowadzeniem aktorów i warstwą muzyczną (zwłaszcza w późniejszych filmach,nigdy nie zrozumiem jego zamiłowania do pieśni żołnierskich co Theo też w Aleksandrze i Podróży Komediantów wykorzystał) Syntezą ich obu i dobrego zastosowania "kamery ciekawej świata" jest twórczość Tarra, ale to raczej wszyscy wiedzą. Ogólnie twoje zarzuty są podobne do tego co napisał o filmie D. MacDonald. ciekawa jestem twojej opinii na temat późniejszych filmów Angelopoulosa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones