PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690266}

Alfabet

Alphabet
6,6 1 019
ocen
6,6 10 1 1019
4,7 3
oceny krytyków
Alfabet
powrót do forum filmu Alfabet

Spore rozczarowanie

ocenił(a) film na 3

Film to dość niespójny wywód, który ma widzowi sprzedać ciekawą tezę („system edukacji powinno się zastąpić szczęśliwym, pełnym swobody dzieciństwem”), ale dobiera nietrafione argumenty.
Skoro system edukacji jest głupi i zły, czy ukończenie studiów przez osobę z zespołem Downa to de facto sukces czy tylko świadectwo sprawnego podporządkowania się przez tą osobę wymogom systemu?
Pan pracujący w działach kadr wielkich korporacji został ukształtowany przez system edukacji, który sam obecnie krytykuje - edukacja nie przeszkodziła mu jednak znaleźć pracy, w której realizował się kilkadziesiąt lat.
Czy winą za trudną sytuację majątkową mniej wykształconych osób w zagłębiu Ruhry ponosi system edukacji, czy może „niewidzialna ręka rynku” i patologie kapitalizmu?
Czy potępianie współzawodnictwa w edukacji nie jest hipokryzją, gdy bohater jednocześnie widzi miłość i szczęście na meczu piłki nożnej - gdzie współzawodnictwo i antagonizowanie przeciwnika jest podstawą plemiennej tożsamości graczy i kibiców?
Czy wychowywanie bez formalnej edukacji nie jest łatwiejsze w dostatnim domu dobrze wykształconych osób, gdzie na dziecko czekają choćby te encyklopedie na półkach, do których może sięgnąć? Jednym słowem - funkcjonowanie poza systemem edukacji nie jest luksusem i eksperymentem, na który mogą pozwolić sobie zamożni?
Nie każdy może w dorosłym życiu „zostać kim chce” - bez martwienia się, czy z zarobków będzie w stanie utrzymać siebie i rodzinę (jak lutnik, wychowany bez formalnej edukacji - w Polsce ta profesja może być pięknym hobby, ale jak zawód - ciężkim kawałkiem chleba).
Pojedyncze przypadki to jeszcze nie dowody naukowe, utopijne myślenie autora nie pozwoliło mu rozwinąć interesującego tematu, konfrontować gotowych tez z innymi koncepcjami, bohaterowie wydają się dobrani w sposób tendencyjny, ale i nie do końca przemyślany.

ocenił(a) film na 6
suoziming

Hej Suoziming. Bardzo rzadko a praktycznie w ógole nie odpowiadam na filmwebowe komentarze tak tutaj się chwilę zatrzymałem. Zaskoczyła mnie twoja niska ocena filmu Alfabet i nie uważam, żeby był tego warty ale może moja skala oceniania po prostu jest inna.

Po pierwsze uważam, że reżyser jasno wyjaśnił swoje stanowisko dotyczące jego podejścia do edukacji i myślę, że to jest całkiem spójny wywód. Nie lubi systemu edukacji nie dlatego, że jest zły ale dlatego, że jest przestarzały, rujnuję ludzką (dziecięcą) kreatywność i jest po prostu szablonowy (nie autor a system edukacji) oparty na pruskim systemie, który kreował ludzi do pracy w fabrykach.

1. Tak uważam, że jest to sukces ale nie edukacji a samej osoby z zespołem downa. Jak zapewne wiesz ludzie z tą chorobą potrzebują znacznie więcej czasu na skupienie i "układanie sobie odpowiedzi" niż standardowy człowiek a zazwyczaj ludzie z zaburzeniami na świecie są dosyć stygmatyzowani i to nie chodzi tylko o szkołę ale o życie osobiste, pracę czy karierę.

2. Tak, to prawda. Mimo to po przejściu "wszystkich szczebli", które (co prawda) pomogły mu dojść do miejsca, w którym jest zaczął krytkować system, w którym się znajduję bo nie jest szczęśliwy ( a przynajmniej ja tak wywnioskowałem), myśli, że mógłby robić coś innego i być bardziej zadowolony z życia lub po prostu taka ścieżka była "mu pisana" czyli podążał za tłumem lub namową środowiska, w której się wówczas znajdował.

3. Ten fragment filmu akurat najmniej mi się podobał bo tak naprawdę mało się dowiedzieliśmy o samym bohaterze. Nie wiemy co kierowało nim gdy zaczął pracę w ochronie, jaką ma przeszłość i dlaczego rzucił boks (co było najbardziej frustrujące) bo być może powinien iść w tą stronę ale z drugiej mańki to w systemie szkolnictwa niestety najmniej są wspierane "sztuki artystyczne". Na początku są przedmioty ścisłe, ogólne a na samym końcu sport i sztuki artystyczne.

4. NIE

5. Nie dokońca się zgodzę. Kto chcę szuka sposobów, kto nie chcę szuka powodów. W XIX wieku ciężko NIE znaleźć dostępu do informacji, kiedy masz cały dosłownie cały świat w swojej kieszeni. Poza tym są dostępne księgarnie, biblioteki czy nawet dostęp do komputera w nich jeśli dobrze poszukasz. Znam wielu mniej zamożnych znajomych, którzy "wyszli na ludzi" bez formalnej edukacji podążając za swoją pasją i wielu, którzy wybrali "standardowy" tryb życia po studiach i też się im powodzi.

Zgodzę się jednak z tym, że nie każdy może sobie pozwolić na czesne w szkole montesori, demokratycznej czy waldorfskiej ale zawsze zostaje nauczanie domowe, szkoły leśne i inne tego typu stowarzyszenia.

6. "Pojedyncze przypadki to jeszcze nie dowody naukowe, utopijne myślenie autora nie pozwoliło mu rozwinąć interesującego tematu, konfrontować gotowych tez z innymi koncepcjami, bohaterowie wydają się dobrani w sposób tendencyjny, ale i nie do końca przemyślany."

Wszystkie "mózgi" jakie znam miały problem z dostosowaniem się lub nie ukończyły formalnej edukacji lub po prostu nie chciały bo miały większe zobowiązania wobec siebie lub życia.

Henry Ford, Mark Zuckerberg, Jay-Z, Ted Turner, Keira Knightley, Steven Spielberg i tak dalej, i tak dalej.

Wiem, że możesz powiedzieć, że Ci ludzie mieli z górki bo urodzili się w takim miejscu a nie innym ale jest sporo przypadków nawet na naszym podwórku jak np:
Zbigniew Hołdys, Kazik Staszewski, Zygmunt Solorz-Żak czy Jan Kolański.

ocenił(a) film na 3
dadzios

Cześć,

dziękuję, że poświęciłeś swój czas na komentarz. Odnoszę wrażenie, że nie do końca zrozumiałeś mój post.

Owszem, film ma jasną tezę, którą odczytaliśmy podobnie, ale podtrzymuję, że argumenty reżysera bywają nietrafione – i to właśnie irytowało mnie w filmie.

Ad 1. Skoro wg tezy reżysera standardowa formalna edukacja jest niedobra, to przykład osoby z zespołem Downa jest nietrafiony. Tak, pełna zgoda, że dla takiego człowieka przejście całej ścieżki edukacyjnej może wiązać się z dużym wysiłkiem i ukończenie studiów to prywatny sukces. Tylko czego ten przykład ma dowodzić w tym konkretnie filmie i kontekście? Ta historia nie pasuje do wywodu. Lepiej pasowałyby do niego inne success stories osób, które rzuciły szkołę i nie przeszkodziło to w osiągnięciu szczęścia/sukcesu.

Ad 2. Dlatego szkoda, że nie skonfrontowano bohatera z tym faktem – uważasz, że system nie jest dobry, ale sam byłeś jednak jego beneficjentem.

Ad 3. Tak, ten wątek, jak sam zauważyłeś, podany jest dość płasko i z tego co pamiętam - naginany do tezy. Z filmów o sportowcach wiemy, że sport to nie tylko gale i medale, a sukces odnoszą tylko nieliczni. To, że ktoś hobbystycznie boksuje, nie oznacza, że mógłby być zawodowcem. Sugerowanie, jak robi to autor filmu, że niedolom bohatera jest winny system edukacji - to nadużycie. Chyba każdy słysząc słynne to zmień pracę i weź kredyt wie, że to nie takie proste i happy end nie jest gwarantowany. Tutaj reżyser zdaje się mówić to rzuć pracę i zostań bokserem

Ad 5 i 6.
Zgoda, XXI wiek to teoretycznie dzięki technologii egalitarny dostęp do wielu informacji, ale aby sięgać ku nim - kluczowe są wzorce korzystania, a nie sam dostęp do narzędzi. Można korzystać z Internetu do poszerzania horyzontów - lub można tracić przed ekranem czas. I tak na przykład książki czytają dziś przede wszystkim dzieci z domów, w których czytają też rodzice.

Wiara w to, że każdy, niezależnie od stanu posiadania i tzw. kapitału kulturowego, może wyjść na ludzi - jest fajna - ale wykształceni i dobrze sytuowani rodzice mogą sprawę bardzo ułatwić. Zresztą w przypadku wielu znanych osób, które wymieniasz - rodzice byli wykształceni i nawet jeśli dzieci porzuciły formalną edukację - dostały sporo na starcie... I jest to raczej reguła, od której zdarzają się wyjątki :)

Nauczanie domowe jako zamiennik edukacji prywatnej – tutaj rodzic o wysokich kompetencjach jest wręcz niezbędny. I znów – w obecnych realiach mało która rodzina może sobie pozwolić, by tylko jeden rodzic pracował, a drugi był guwernerem/nauczycielem domowym.

Swoją drogą, wiara w to, że edukację może zastąpić swobodne poszukiwanie swojej pasji - brzmi dość utopijnie. Niektórzy wolą realizować swoje pasje poza pracą - a jako profesję wybrali coś, co pozwoli im zapewnić sobie/rodzinie godne życie. Nawet jeśli ścieżka zawodowa wiodła przez mało ekscytujące wykłady i egzaminy - finalnie osiągnęli swój cel i również mają szansę być zadowoleni z życia ;)

Wolę unikać dalszego zapuszczania się w rejony filozoficzne (jak kto definiuje szczęście albo sukces) czy polityczne (chociaż edukacja i poziom materialny są powiązane, tym bardziej zagranicą, gdzie w większości przypadków studia są płatne), więc wracając do recenzji - podtrzymuję swoją opinię o filmie, który mógł celniej dobierać przykłady, by ilustrować stawianą tezę.
O złych filmach można ciekawie dyskutować, ale chętniej ogląda się dobry film :)

ocenił(a) film na 6
suoziming

Bardzo szanuję i jestem wręcz pod wrażeniem twojej szczegółowej i rozwiniętej wypowiedzi ale tak jak już wspomniałeś wyżej to temat rzeka.

Możemy się w jednych sprawach zgadzać lub nie ale co do jednego mamy takie samo zdanie. Ten film to nie było arcydzieło ale może komuś pokazał drogę "że można inaczej" o ile to jeszcze nie jest za późno.

Zastanawia mnie tylko co myślisz o Panu Kenie Robinsonie i jego filozofi edukacji bo jestem naprawdę ciekaw twojego podejścia do tematu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones