Co byście zrobili, będąc w takiej sytuacji ? Oczywiście nie chodzi o modlitwę, o wspieranie na duchu, o przyjaźń, racjonowanie racji żywności...bo to wiemy, chodzi o jedzenie innych ludzi - przyjaciół , z którymi się rozmawiało kilka dni wcześniej.
Ciekaw jestem postaw ludzkich, bo ta sytuacja była precedensem , wszystkie bariery pękły , stali się podobni do ludzi pierwotnych; byle przetrwać, przeżyć.
Im się udało , jednak moim zdaniem nie każdy byłby do tego zdolny...nigdy nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji.
"[...] Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia."
Nie ma sensu, żeby ktokolwiek zgadywał, czy wszamałby na obiad swojego kumpla. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie takiego głodu.
Dzięki za spojler. Jeżeli potraktowałoby się ciało drugiego człowieka z szacunkiem i miałoby się jego zgodę, w aspekcie moralności możnaby to przyrównać do transplantacji narządów. Wkońcu chodzi o ocalenie drugiego człowieka tyle, że to nie całkiem to samo, zwłaszcza, że coś tam należy pochować ;<
Jesli po temacie się nie zorientowałaś, tylko dopiero po mojej wypowiedzi, przepraszam. Założyłam, że osoba przeczytawszy wątek już film oglądała.
Co do jedzenia kumpli, to nie chodzi tylko o wymiar moralny, ale też o pewnego rodzaju wstręt do ludzkiego mięsa, zwłaszcza jeśli pochodzi od znanej nam osoby.
Czy wszystkie bariery pękły? Chyba nie. W końcu jedli zmarłych, nie sądzę żeby w takiej sytuacji zabijali się nawzajem dla pożywienia. Rzeczywiście można to porównać do transplantacji.