Od pierwszej do ostatniej sceny jest to mistrzostwo świata. Fantastyczny scenariusz: życie Mozarta widziane oczami jego największego konkurenta Salieriego, genialna gra aktorów, no i na dodatek żywa muzyka Mistrza praktycznie przez cały film. Niesamowite studium mierności ludzkiej - strachu, zawiści i obłędu (to Salieri) - oraz geniuszu Mozarta, który też bynajmniej nie prowadzi do radosnego sukcesu. No i na deser ta fenomenalna scena, kiedy Mozart dyktuje Salieriemu Requiem - to jest po prostu niedościgniony wzorzec wzorców, szczęka w dół, kapelusze z głów, oczy z orbit.
(oczywiście 10 pkt)
[listopad 1991, Polonia, Kutno]