I to co najlepsze w tym filmie to śmiech Mozarta ;D
u nas na lekcji z kolei wszyscy mieli beke z tych sen kiedy Mozart obmacywał swoją przyszłą żone i .. jak puścił bąka. oczywiście też ze śmiechu. ;D
To właśnie dzięki lekcjom muzyki go poznałam. Oglądaliśmy go chyba z 10 razy, gdy mieliśmy "wolne" lekcje. 12 lat minęło, sentyment do filmu pozostał i do dziś jest jednym z moich ulubionych :).