PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467078}

Ania z Zielonego Wzgórza - nowy początek

Anne of Green Gables: A New Beginning
4,9 1 390
ocen
4,9 10 1 1390
Ania z Zielonego Wzgórza nowy początek
powrót do forum filmu Ania z Zielonego Wzgórza - nowy początek

Co to ma być!
Czytałam i oglądałam "Anię z Zielonego Wzgórza", ten film nie ma z tym nic wspólnego, widziałam kilka scen i nie mam zamiaru dalej tego oglądać.
Nieudana podróba :/

megan_5

Dokładnie:/ Czytałam książki i nie wiem skąd oni wytrzasneli pomysł na ten film, bo z Anią z Zielonego Wzgórza nie ma nic wspólnego:/ Chodziło chyba jedynie o to, by wypromować ten film nazwiskiem "Ania Shirley"...Można obejrzeć, ale nie ma to nic wspólnego z oryginalną Anią...

Annvampire

TO JEST ADAPTACJA KSIĄŻKI !!! Autorka po latach napisała ostatnią część sagi. Jak na miłośników to mało wiecie... A treść jest taka a nie inna z racji prywatnych przeżyć samej autorki, która była nieszczęśliwa we własnym małżeństwie. Zacznijcie czytać, nie tylko oglądać.

Wendy_7

buhaha i znów to samo! Ile można??? Montgomery nie napisała książki opisującej losy Ani przed przybyciem na Zielone Wzgórze! Może chodzi Ci o "Road to yesterday"? Niektórzy uważają ją jako ostatnią część sagi o Ani, ale one występuje tam tylko epizodycznie i nie ma w niej NIC o śmierci Gilberta, pisaniu sztuk teatralnych! Kto się interesuje ten dobrze wie.

maryLin

Zgadzam się z MaryLin. Wendy 7 mówi o nieczytaniu, a wątpię by ona miała możliwość przeczytania tych znalezionych fragmentów. Bo o jego znalezieniu fani Ani przeważnie już wiedzą.

Rea

Myślę, że Wendy chodziło o książkę pt. "The Blythest are Quoted".
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/kultura/ania-z-zielonego-wzgorza-powraca- po-latach,47926,1
Ale szczerze powiedziawszy nie słyszałam, żeby była w niej mowa o tym, co się działo z Anią przed przybyciem na Zielone Wzgórze...
W każdym razie nie lubię takiego odgrzewania starej zupy, zwłaszcza, gdy twórca koniecznie chce zniszczyć całą magię zawartą w oryginale. Dlatego nie widziałam tego filmu i nie mam raczej zamiaru go oglądać.

Wendy_7

Miałem okazję zapoznać się z książką "The Blythes are Quoted" (polski tytuł "Ania z Wyspy Księcia Edwarda"). Ten film nie ma z nią nic wspólnego. Książka to w zasadzie zbiór opowiadań o sąsiadach Ani oraz wierszy jej i Waltera. Ania i jej rodzina są na ogół wspominani (i zazwyczaj wychwalani pod niebiosa), rzadko się pojawiają. Na ogół tylko omawiają wiersze. Gilbert nie był na żadnej wojnie (zresztą był za stary). W I wojnie światowej uczestniczyli jego synowie (Jim, Walter i Shirley), a w drugiej wnuki (Gilbert Ford i Walter Blythe). Film jest nieudany i nieoparty na książkach. Zanim zacznie się mówić, że to adaptacja, wypadałoby najpierw przeczytać książkę.

ametyst0

jest jeszcze książka Budge Wilson z 2008 r., "Droga do Zielonego Wzgórza". opowiada o losach Ani od urodzin do momentu gdy trafia na Zielone Wzgórze - trochę o rodzicach, o ich śmierci, sierocińcu i kolejnych rodzinach zastępczych. w sumie nie można jej jednak uznać za część cyklu Maud, bo choć historia osnuta jest na wątkach z książek Montgomery to jednak to nie to samo co spod pióra Maud. no i z fabułą tego filmu też nie ma nic wspólnego chyba

nomiko

Czytałem tylko fragmenty "Drogi...", ale znam osoby, które przeczytały całą. Wiem, że jest w niej parę potknięć w stosunku do faktów znanych z książek Maud. Jednak zasadniczo fabuła nie zmieniła się i ten film także z tą książką nie ma nic wspólnego.

ametyst0

no właśnie tak myślałam. to trochę tak jak z netflixowym serialem o Ani - w kwestii przeszłości bohaterki są wątki, których w książce nie było, czysta fantazja reżysera

nomiko

Ponoć w "Drodze..." życie Ani jest o wiele radośniejsze niż to wynika z książek Maud. Na pewno jednak ten film nie jest ekranizacją "Drogi...".

ametyst0

i tak jakoś nie mam ochoty czytać historii Ani opowiedzianej przez kogokolwiek innego niż Montgomery ;)

nomiko

Tylko Montgomery potrafiła pisać o Ani, choć ona sama nie przepadała za tą postacią.

ametyst0

zgadzam się. myślę, że lubiła swoją bohaterkę w pierwszej części, potem miałam jej już dość - bo, z tego co czytałam, wcale nie zamierzała pisać kolejnych części i w sumie chciała się od niej "uwolnić" - ale z różnych względów nie mogła.
ostatnio się tak zastanawiałam nad tym, jak zmieniała się Ania z biegiem czasu - na początku była uroczą, rezolutną trzpiotką, potem ułożoną, choć wciąż rozmarzoną i na zmianę infantylną i mądrą młodą kobietą, a gdy ustatkowała się i wyszła za mąż, założyła rodzinę - niby wciąż była marzycielką i indywidualistką, a jednak mocno straciła na "pazurze", swojej specyficznej energii. ciekawe, czy Maud pokierowała swoją postacią w ten sposób dlatego, że już się nią znudziła i podświadomie chciała nią znudzić czytelników, czy też może chodziło o to by pokazać, ze z wiekiem, z czasem zmieniamy się, stajemy się bardziej "spokojni", "normalni", "zwyczajni"? :)

nomiko

W "Rilli..." już mi się wydawała starą, zmęczoną panią Blythe. Ponoć Maud w swoich późniejszych książkach celowo nie rozwijała pisarskiego talentu Ani, bo tak nie lubiła tej postaci. Już pierwsza książka nie była przez nią lubiana (mówi się, że zakończenie uważała za banalne) i nie chciała pisać kontynuacji. Jednak względy finansowe, presja czytelników i niekorzystna umowa sprawiły, że powstał cały cykl. Szkoda, że nie zekranizowano całej serii, można by wtedy zobaczyć przemianę bohaterki. Jednak chyba prawa autorskie są powodem, że powstają filmy takie jak ten - niezwiązane z książką.

ametyst0

tak, też o tym czytałam :) trochę szkoda, że z uwagi na prawa autorskie nie powstał cykl - tak jak piszesz - zgodny z fabułą książek. z drugiej strony, skoro taka była wola Maud, powinno tak zostać

megan_5

Gdzie moge zobaczyc ten film?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones