PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=730844}

Anihilacja

Annihilation
6,2 101 998
ocen
6,2 10 1 101998
7,1 35
ocen krytyków
Anihilacja
powrót do forum filmu Anihilacja

Fabuła na zasadzie "co komu akurat wpadło do głowy". Parę ładnych widoczków. Tyle.

W ogóle nie ma o czym gadać.

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

Nie zgadzam się. Nie do końca.
Owszem, powierzchniowo fabuła może za taką uchodzić - nudnawą, bełkotliwą. Ale nie jest to film, który należy obejrzeć, rozerwać się i zapomnieć. Jest to jeden z tych filmów, który oczekuje od nas większego zaangażowania, analizy. Jednym słowem - trzeba wgryźć się w ten film i zinterpretować w sposób metaforyczny. Oczywiście to nie jest zabawa dla każdego, nie wszyscy tego oczekują od kina, no ale też i nie dla takich osób jest Anihilacja.
Bo tak naprawdę jest to opowieść o radzeniu sobie (bądź nie) z życiowymi traumami i o tym, jak one nas przemieniają.
Zapraszam na tę interpretację:
https://www.youtube.com/watch?v=O6rxZGGAuvM

nynavee

A nie możesz napisać w jasnych paru zdaniach, co wygryzłeś z tego wgryzienia. Bo filmiki to są (bez obrazy) dla gimbazy i wstyd je oglądać.

No chyba, że ktoś ma wielki dar opowiadania i aż chce się to utrwalić. Bo żeby nie było - włączyłem i od razu na początku widzę, że to cięte niemiłosiernie, czyli daru raczej nie ma i tylko męka do oglądania.

Poprawiacz_napisowy

No dobra, przeleciałem do tej analizy, ale wymiękłem przy słowach "możemy zauważyć, że jej osobowość cała rozszczepiła się przez ten pryzmat na cały świat". Przecież to bełkot, nic takiego tam nie ma. Co to w ogóle miałoby znaczyć, że osobowość się rozszczepiła przez pryzmat na cały świat? A może została kwantowo rozmyta zgodnie z zasadą Heisenberga w zakrzywionym polu rzeczywistości? To też bełkot, który przed chwilą wymyśliłem, ale też fajnie brzmi, nie?

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

Wygląda na to, że jesteś bardzo przekonany do swojej opinii i nie chodzi ci o to, żeby ktoś ci pomógł zauważyć, że może w tym filmie kryje się więcej, niż sam dostrzegłeś, tylko po prostu lubisz sobie ponarzekać. Nic cię nie przekona. Film głupi jak but i kropka. Ale w takim razie po co otwierać dyskusję na forum? Czy nie chodzi w niej o to, aby otworzyć się na opinie, interpretacje innych?
Jak już napisałam wcześniej - ten film nie trafi do każdego, nie jest przeznaczony dla każdego fana sf, ale po co od razu na nim się wyżywać i ignorować to, że jednak reżyser miał coś do powiedzenia? Po prostu nie trafiło to do ciebie.

nynavee

Jak najbardziej chodzi o to, by otworzyć się na cudze opinie, ale dotąd nie dałaś mi do przemyśleń żadnego wzbogacającego konkretu, tylko link do filmiku, męczącego i bełkotliwego.

Jeśli mi jasno i prosto wyjaśnisz, jakie znaczenie kryje się w zdaniu "możemy zauważyć, że jej osobowość cała rozszczepiła się przez ten pryzmat na cały świat", to Cię przeproszę i jeszcze uznam, że faktycznie jestem za głupi na tak wielkie mądrości.

A jeśli nie potrafisz tego zrobić, mam pełne prawo uważać, że mnie nabierasz i że to zdanie jest tyle samo warte, co moje "została kwantowo rozmyta zgodnie z zasadą Heisenberga w zakrzywionym polu rzeczywistości". Czyli nic.

nynavee

No tak, jak się tylko poprosi o wyjaśnienie czegoś, to zaraz zalega cisza. Chyba się już nie doczekam odpowiedzi.

ocenił(a) film na 7
Poprawiacz_napisowy

Jak dla mnie fabuła dosyć prosta.
Przylecieli obcy. Trochę tacy dziwni. Bez konkretnych ciał czy kształtów, czy fizjologii, tylko z możliwościami mutacji, zmiany. I próbują 'zawładnąć" ziemią. Albo ją skolonizować, albo coś w tym guście.
No i przylecieli i kombinują, jak wszystko zmienić, żeby móc tu żyć. I mimo, że zmieniają - mutują wszystko w okół, to chyba bardziej starają sami tak zmutować-sklonować-ukształtować, żeby się przystosować. Kombinują z wszystkim co napotykają na drodze, z roślinami, zwierzętami, ludźmi. Nic im nie pasuje, aż w końcu trafili na naszą sympatyczna parę - żołnierza i żołnierkę - która z jakiś powodów im przypasowała.
Teraz mogli się w nich zmienić i zacząć swoja kolonizacje, czy coś co tam zaplanowali.
Żołnierz nie jest człowiekiem, ona też. Tyle że ona o tym nie powiedziała przełożonym.
No i na końcu mamy dwóch przystosowanych obcych.
Wybaczcie lakoniczny opis, ale dla mnie tak to najprościej mówiąc wyglądało.
Żadne " jej osobowość cała rozszczepiła się przez ten pryzmat na cały świat" - samo zdanie jak dla mnie nie ma za wiele sensu, nie mówiąc o tym, że nie wynika w żadnym razie z filmu.

terrabzdeta

Nie jestem pewnie, czy o to rzeczywiście chodziło, ale przynajmniej nie ma tu żadnych bzdetów o rozszczepianiu czy zakrzywianiu.

Dzięki.

Dalej jednak uważam, że ten film wygląda jak bezładne pozlepianie różnych epizodów. Można by taki epizod wyciąć, albo przemontować i byłoby równie dobrze.

Poprawiacz_napisowy

Jestem skłonny podpisać się pod streszczeniem terrabzdety. Po odarciu z metafizycznych mętnych dociekań, chyba o to właśnie chodzi. Z tym że zmieniłbym zakończenie tego opisu. Owi obcy, to nic innego, tylko "nowy, lepszy" (?) człowiek pozbawiony tendencji autodestrukcyjnych. W ujęciu Garlanda nasza przyszłość nie rysuje się w świetlanych barwach, bo za cenę przetrwania będziemy musieli jako gatunek zapłacić wysoką cenę rezygnując z emocji, ekspresji (a może nawet uczuć) - końcówka filmu. Generalnie po obejrzeniu mam bardzo mieszane uczucia. Od zachwytów nad stroną wizualną, po sceptycyzm jeśli chodzi o filozofię. :P

kwadracik

Więc mnie niestety strona wizualna w całości też nie zachwyciła. Parę widoczków było ładnych, ale niektóre z kolei kojarzyły mi się bardziej z takimi kiczowatymi obrazkami, które czasem rozdają jakieś hinduskie sekty.

Oczywiście tak generalnie od strony technicznej to jest to raczej profesjonalna robota, tylko zabrakło sensownego scenariusza.

Poprawiacz_napisowy

Nie mam nic przeciwko filmom z 2-gim, albo i 3-cim dnem, pod warunkiem, że całość trzyma się kupy, a kolejne warstwy ze sobą korelują, a nie wykluczają. Tutaj niestety wszystko jest naciągane i niespójne. :P
Obraz strefy ("Iskrzenia") to turpizm przemieszany z "rogiem obfitości". Stylistyka znana z obrazów Beksińskiego (późniejszego) i Gigera (sceny rozkładu), więc nie ma mowy o ładnych widoczkach, raczej o entropii która pożera świat.

kwadracik

A moim zdaniem w ty filmie chodziło o to, że tak jak N.Portman mówiła, nasze DNA ma wade i przez to się starzejemy i umieramy. Nawet do żołnierza mówiła "a jeśli wyglądałabym tak przez cały czas". DNA "obcych" nie miało tej wady. Może taka forma, mutacja, którą na samym końcu przybrala N.Portman to po prostu wizja scenarszysty na "nowego człowieka". Homo spasiens wyginie, tak samo jak homo erectus, czy habilis, ponieważ nasze DNA się zmienia, mutuje przez te wszystkie dekady. Jeśli część naszego DNA jest takie same jak DNA zwierząt, czy nawet roślin to dlaczego nie miałoby być tak jak obcych? :P

ocenił(a) film na 7
ribery87

Film tylko z pozoru wydaje się prosty w odbiorze. Temat jednak sięga dużo głębiej. Bardzo trudno o tego typu rzeczach robić filmy, mi np przychodzi jeden podobny "Odmienne stany świadomości". Też film nie łatwy w odbiorze i też porusza trudne zagadnienia

lukaszkrociel

Rzuć jednym takim zagadnieniem i pokaż, co film do niego dodaje, jakieś nowe ujęcie, ciekawe rozwiązanie itp.

terrabzdeta

No wreszcie ktoś napisał co zobaczył w tym filmie a nie pierniczy trzy po trzy. Dziękuję.

ocenił(a) film na 7
nynavee

Nie widzę tu metafory, raczej konkrety: coś z kosmosu uderzyło w Ziemię, wywołuje mutacje u istot żywych w obrębie swojego działania, a obręb ten się zwiększa. To coś wygenerowało klona Kane'a i zainfekowało Lenę. Wyglądało to tak, jakby ludzie, którzy dostawali się w obręb działania, przechodzili selekcję naturalną (wszyscy pozostali nie zdali egzaminu). Wyselekcjonowana para przeżyła, rozumiejąc (chyba), czym są, stąd ten uścisk na końcu.
Pytania, jakie się rodzą:
1. Czy są czymś znacznie lepszym, udoskonalonym, a jeżeli tak, to w jakim wymiarze?
2. Czy to coś z kosmosu ingerowało w przeszłości w cykl życia na Ziemi?
3. Czy ingeruje tak na innych planetach?
Cała otoczka: destrukcja, rak, pseudonaukowe pierdzielenie o załamywaniu fal itp. to domysły grupki ludzi, nie dostrzegających istoty, przynajmniej do pewnego momentu.
Podsumowując, ciekawa pozycja, odbiegająca od standardu w tym temacie (inwazje obcych), choć sam pomysł przemiany nie jest nowy (bo nie może być po 100 latach kina) - patrz "Inwazja porywaczy ciał" lub choćby "Opętanie" Żuławskiego.

ocenił(a) film na 8
janjami

Moją odpowiedzią jest ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=URo66iLNEZw
Po prostu, obejrzyj. Mam nadzieję, że język angielski nie jest tu przeszkodą.
A podsumowując - to troszkę smutne, że ludzie nie są w stanie odczytywać już najprostszych, najbardziej intuicyjnych metafor.
Odpowiedz sobie sam na pytanie - co ci w sumie da takie rozumowanie tego filmu? Odczytywanie wprost i zastanawianie się czy kosmici ingerowali na innych planetach w świecie przedstawionym? To nie są Gwiezdne Wojny, że cała zabawa polega na rozbudowywaniu świata, Anihilacja to skończona historia i tak jak dobre sci-fi mówi przede wszystkim o nas samych, naszej kondycji jako ludzi, a nie, na boga o kosmitach.
Pytania, które zadajesz znacznie lepiej nadają się do innego, już legendarnego sci-fi, czyli Odysei kosmicznej. Gorąco polecam zarówno film Kubricka jak i książkę (zwłaszcza polecam audiobook częściowo czytany przez Czubównę - boski!).

ocenił(a) film na 6
Poprawiacz_napisowy

Mnie rozbawiło, że mając do czynienia z regularną amnestią nie nagrywają, albo chociaż nie zapisują w zeszycie wszystkiego na bieżąco. Po co wysyłać ekipę , która najprawdopodobniej zginie i nawet ewentualne znalezienie ciał nie przybliży do odkrycia czym jest lśnienie.

ocenił(a) film na 10
lukow123

*amnezją

ocenił(a) film na 6
TheZus7

dzięki grammar nazi!

ocenił(a) film na 3
lukow123

Cud, że w ogóle pamiętali, że nie leżą obok wroga.

ocenił(a) film na 6
lukow123

Cóż za genialny pomysł, zapisywać/nagrywać wszystko przy postępującej amnezji. Do czasu aż zgubi się zeszyt/kamerę, albo w ogóle zapomni się że ma się coś zapisać/nagrać... Albo zapomni się CO się chce uwiecznić.

ocenił(a) film na 5
Poprawiacz_napisowy

Idealne podsumowanie tego miałkiego filmu. Wielka pustka bez fabuły przykryta efektami specjalnymi i pseudofilozoficznymi pozorami głębi.

Poprawiacz_napisowy

Pierwsza połowa filmu na plus, druga na minus. Chyba reżyser nie mógł się zdecydować, czy ma to być thriller sci-fi czy psychologiczne sci-fi. Gdzieś tam w głębi widać też, że inspiracja M. Nightem Shyamalanem istnieje. Nic dziwnego, że Netflix wykupił prawa do tego filmu, żeby go uratować, bo jest to po prostu słaby film, który nie poradziłby sobie za Chiny w dystrybucji kinowej. Nie zgodzę się tylko z twoją konkluzją - "parę ładnych widoczków". Zdjęcia i efekty to najmocniejsze strony tego filmu i nie mówię tu o wielkim krokodylu czy świni, tylko o samym przedstawieniu "Iskrzenia". To najbardziej zostaje w pamięci. Koncet graficzny inspirowany z kolei grami, chociażby The Last of Us.

Takie 4/10.

ocenił(a) film na 4
Poprawiacz_napisowy

Ładne widoczki to we "Władcy Pierścieni" są. Zona zasługiwała na duużo więcej. Dostaliśmy jakąś dżunglę z poprzypinanymi w paru miejscach kolorowymi kwiatkami. Wyglądało to, jak kiczowate palmy wielkanocne! Krokodyl albinos, zombie miś i fantasy sarenki nie urzekły wyglądem. "Ludzie kwiaty"" to bardziej dzieła sztuki, niż coś co kiedyś było człowiekiem. Plaża i sople(?) - CGI, lata 90te. W latarni sięgnęli po Gigera, ale oszczędnie, żeby pozwu nie było.
Czy budżet był za niski? Wszystko wygląda TANIO. Naprawdę mogło być dużo lepiej.

użytkownik usunięty
Poprawiacz_napisowy

Zdumiewająco trafna ocena jak na Filmweb.

ocenił(a) film na 3
Poprawiacz_napisowy

Dotknąłeś sedna. Tak to jest, jak na podstawie wydumanej prozy powstają wydumane filmy, a nas się chce tym wszystkim wydymać, co - jak zauważyłeś - autorom tego gniota w wielu wypadkach udało się.

ocenił(a) film na 9
Poprawiacz_napisowy

Widać, że nie posiadasz wyobraźni

Himiteshu

Aleś mnie zmiażdżył/a.

ocenił(a) film na 6
Himiteshu

Po czym to widać tak konkretnie?

Himiteshu

Wyobraźni na pewno nie mieli autorzy scenariusza, reżyser, producent, dźwiękowcy, charakteryzatorzy i spece od efektów.

ocenił(a) film na 9
ocenił(a) film na 3
Poprawiacz_napisowy

Niestety na mnie film również zrobił słabe wrażenie. Jeżeli był on wierną adaptacją książki, to aż się dziwię, że jej autor nie został pozwany za plagiat, bo wszystko już gdzieś widziałem bądź czytałem. Z drugiej strony, jeżeli została słabo przeniesiona na ekran, to Alexowi nie udało się oddać jego głębi. Piękne kadry zostają rozdzielone bardzo niejednoznacznymi scenami, które dla mnie są zrobione raczej w stylu "zróbmy to tak, a krytycy będą dopatrywać się w tym piątego dna". Zwykły przerost formy nad treścią. O ile poprzednie filmy Garlanda ("Ex Machina", "Sunshine", "28 dni później") były dla mnie wręcz oczywiste, to "Anihilacja" traktuję jedynie jako zasłoną dymną. Jedyne co ratuje ten film to niesamowite kadry, efekty specjalne (z lekkimi niedociągnięciami) i muzyka pojawiająca się dopiero w latarni.

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

Nie zrozumiałeś filmu

Scrach

Nie, to tobie się coś uroiło. Pewnie ćpałeś przed seansem...

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

No i wszystko jasne...

Scrach

Jasne było już po twoim pierwszym poście. Normalny człowiek, jak uważa, że ktoś czegoś nie zrozumiał, to mu objaśnia. Zaćpanego na to nie stać i kończy zmęczony po wpisaniu trzech słów.

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

Wyczuwam w Tobie jakąś niepojętą złość... Na mnie? Na siebie? Na cały świat?
Anyway, wystarczy dopytać, zamiast od razu obrażać. Ciężko mi się odnieść po poprzednich wypowiedziach, czego nie zrozumiałeś, bo o tym akurat nie piszesz.
Poczytaj interpretacje innych osób, na YT jest też wywiad z reżyserem. Gdy zestawisz sobie to wszystko w całość możesz być zaskoczony tą historią, w której piękne jest to, że każdy może ją na swój sposób zinterpretować. Oczywiście trzeba też lubić takie kino, gdzie nie wszystko jest podane na tacy, tylko trzeba ruszyć szare komóry...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones