Czy żyjąc w biedzie, będąc niewykształconym i od małego wychowując się wśród kradzieży i rozbojów można wspiąć się wysoko w kategoriach moralności? Film Michaela Curtiza pokazuje nam, że czasami jeden maleńki szczegół może przechylić szalę na jedną, bądź drugą stronę. Rocky Sullivan - bezwzględnie trzymający się światka przestępczego, niesamowicie obrotny i odważny, posiadający łeb na karku w idealnym ustawieniu umożliwiającym radzenie sobie w świecie oszustw i brudnych pieniędzy bez najmniejszych problemów, oraz jego przyjaciel z dzieciństwa - ten, który wybrał dobrą drogę i nie poprzestał na tym. Żyje bowiem, by leczyć młodych ludzi zainfekowanych wirusem nieuczciwości. Ich drogi po 15 latach przecinają się ponownie i mimo, że przyjaźń pozostała istnieje mimo wszystko niechęć spowodowana utożsamianiem się przez nich z jakże odmiennymi dwoma światami.

Rewelacyjna historia, równie rewelacyjnie ukazana. Świetna główna rola Jamesa Cagneya oraz Jerry'ego Connoly'ego, a także dość nietypowa Humphrey'a Bogarta - udaje on bowiem tylko twardziela, tak naprawdę jest postacią nie tylko negatywną w związku w interesami jakimi się zajmuje, ale także nie wzbudza u widza zbytniej sympatii - gra jednak świecie, ale to klasa do której zaznajomionych z filmami z jego udziałem już dawno przyzwyczaił.

9+/10