Bardzo dobry film, wręcz genialny. Humphrey Bogart jeszcze przed sukcesem "Casablanci"i oczywiście James Cagney. Świetna rola, ale czy na pewno jego skrucha na końcu była prawdziwa...? Zgadzam się - zakończenie jest poruszające, a wypowiedzi księdza dają dużo do myślenia. Aż chce się płakać oglądając końcówkę. 10/10