Obejrzałam to zupełnym przypadkiem. Niebywała kupa. Arktyczna mgła pojawia się znikąd i zamraża
w sekundę! Oczywiście świat wyposażony jest w rakiety (z zupełnie niestandardowym ładunkiem) i
tylko czekają na znak sygnał od zignorowanego wcześniej fizyka-bohatera.
Bzdura pełna niekonsekwencji.
Ps. Gdzieś przeczytałam, że to najlepsza rola Michael'a Shanks'a...pozazdrościć.