ściągnięte z "Blade Runnera".
Zdajesz sobie sprawę że ten podgatunek sci-fi istniał na długo przed blade runnerem?
Powieść jako gatunek istnieje od kilkuset lat, a jednak można dziś napisać powieść, która będzie w znacznej mierze naśladowała inną powieść sprzed trzydziestu lat.
I? Nie ma w tym nic złego jeśli to nie jest plagiat. Można eksplorować ten sam temat. Co do Automata to raczej jej bliżej do powieści Asimova niż do Blade Runnera. Ludzie przyrównują ten film do BR i (niby)ekranizacji I Robot bo nie znają zbyt wielu innych filmów w tym temacie.
"Nie ma w tym nic złego jeśli to nie jest plagiat"
Złego nie ma, ale i nie ma też nic dobrego. Zwłaszcza gdy naśladowanie jest tym, co najbardziej atrakcyjne, a reszta nudna i długawa. Ani to bajka rozrywkowa, ani dająca do myślenia. Zapowiadało się nieźle, więc tym większe późniejsze rozczarowanie.
Mnie film nie znudził. Lubię poruszanie tej tematyki w literaturze i kinie i sądzę że film jednak trochę do myślenia dał. Nie jest jakoś niesamowicie oryginalny ale prawda jest taka że prawie nic nie jest totalnie oryginalne. Większość filmów jest czymś inspirowana i moim zdaniem Automata połączyła swoje inspiracje dosyć dobrze.
Tu nie chodzi o niesamowitą oryginalność, ale o brak czegokolwiek poza mniej lub bardziej zręcznymi nawiązaniami. Ani scenariusz nie jest specjalnie pomysłowy, ani nie trzyma w napięciu. Nie ma kreacji aktorskich, nie ma jakiejś zagadki/problemu, który miałoby się ochotę roztrząsać po seansie. Wizja scenograficzna dość wtórna. Nie jest to tragicznie zły film, ale po prostu przeciętniak, jakich wiele. A dziś, gdy dostęp do filmów jest tak bajecznie łatwy, nie warto tracić czasu na przeciętniaki.