TONY STARK Jest tylko człowiekiem w zbroi, ale to on, nie kosmiczna supernova, KAPITAN MARVEL (odpowiednio zimna Brie Larson), walczy z Thanosem jak równy z równym (w jaki sposób, tego logicznie nie sposób wytłumaczyć).
Ale najbardziej bawi (niezamierzenie) nieuświadomiony bądź świadomy... HOMOEROTYZM poszczególnych scen filmu. Kapitan Ameryka I Bucky znów wyraźnie mają się ku sobie (ale to wiemy nie od dziś). Teraz Bakiemu wyrasta konkurencja, w osobie czarnego Falcona! Coś podobnego...
Uff, jak dobrze, że już koniec.
W którym momencie Stark walczy z Thanosem jak równy z równym? Bo z tego co widziałem po pierwszej klepce z Thanosem stracił przytomność i Kap z Thorem musieli go obijać sami. Obudził się dopiero w momencie, gdy wszyscy przybyli im na odsiecz.
Tak dokładnie Kap i Bucky mają się ku sobie dlatego Kap został w swoich czasach przeżył życie z Peggy...
Po upadku Kapitan Marvel, Iron Man wstaje i walczy z Thanosem jak równy z równym pomimo faktu, że ten wciąż dzierży rękawicę (w jaki sposób odbiera mu kamienie pozostaje dla mnie tajemnicą).
Obejrzyj film jeszcze raz, bo przy każdym podejściu do Thanosa Stark dostaje baty w ułamku sekundy. to samo po tym jak Marvel dostaje cios. Wyjątkiem jest właśnie scena, w której zabiera kamienie Thanosowi, jest wtedy w stanie kupić tyle czasu, żeby to zrobić. Odbiera mu je przez nanocząsteczki, przecież widać to jak kamienie wędrują po jego ręce. Poza tym ta rękawica, którą Thanos miał na ręce była wytworem Starka więc chyba wiedział, jak to szybko zrobić.
Czy tylko dla mnie ten film wygląda na audiowizualną srakę? Porównując tak do Avengers z 2012 - tam szeroki kadr, taśma filmowa, kolorki. Tu cyfra, wyblakła nijakość, montażowa nijakość, finalna konfrontacja zachodzi niebezpiecznie w CGI z Ready Player One.
"Avengers' z 2012 wygląda przy "Endgame" jak bajka dla dzieci, ze swoim tandetnym CGI rodem z produkcji tv ...
Sorry, ale wizualnie pierwsi Mściciele nie podobali mi się już w dniu premiery, a co dopiero po siedmiu latach - chodzi mi głownie o CGI i inne efekty specjalne.
Te filmy są bajką dla dzieci, spora ilość patosu tego nie zmieni - DC od Snydera się na tym przejechało. Względnie chodzi mi o to że obraz nie był szary i płaski, czuć przestrzeń między obiektami, głębię niepotrzebującą konwersji 3D, wyraźni kontrast, CGI jest tam niemal fotorealistyczne.
https://cdn.imagecurl.com/images/19889555131164883796.png
https://cdn.imagecurl.com/images/36657281843483818015.png
https://cdn.imagecurl.com/images/22140414421329757787.png
Za to takie Infinity War wygląda jak niedoświetlony cinematic z gry komputerowej
https://cdn.imagecurl.com/images/40117101991835673672.png
https://cdn.imagecurl.com/images/74830466363833058036.png
https://cdn.imagecurl.com/images/29743103664604707160.png
Dostrzegasz seksualne konotacje, a jednocześnie rozmieniasz film na drobne pod kątem: "Nie podoba mi się bohater". O wiele lepiej mówić o tym, czym jest film niż odwrotnie, nie uważasz?
Wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że opinia skończy jako "wolałbym, aby ten film robił tak, tak i tak".
To nie jest kwestia mojego widzimisię, ale komiksowej hierarchii i logiki. Iron-man jako zwykły człowiek nie jest w stanie konkurować z takim bytem jak Thanos. Kapitan Marvel - jest.
I tu jest mój najpoważniejszy problem z nagłaśnianiem homoseksualizmu - odebrano nam przyjaźń. Doszukujesz się zainteresowania homoseksualnego tam, gdzie go zwyczajnie nie ma. Czy pojęcie "prawdziwej przyjaźni do grobowej deski" jest Ci całkowicie obce? Cap i Bucky razem dorastali w czasach Wielkiego Kryzysu, potem wspólnie walczyli na wojnie. Nie trudno chyba przyjąć, że ich związek emocjonalny będzie bliższy niż Twój i Twoich kumpli z grilla.
Zgoda, pełna zgoda.
Problem z Buckym mam jednak od czasu "Pierwszego starcia" (to jak Kapitan krzyczy w przepaść rozzierającym głosem BAKI! autentycznie wzrusza uczuciem bardziej niż przyjacielskim). Ta "bliskość" jest już tak bliska, że panowie powinni zostać kochankami. Żebyśmy się źle nie zrozumieli, nie mam nic przeciwko temu. Mam przeciwko hipokryzji, wyłożcie karty na stół, kawa na ławę (-Kocham cię, Baki, -Ja ciebie też, Kapitanie, mój Kapitanie:-) i sprawa załatwiona.
Panowie robią do siebie maślane oczy, pozwólmy im się pokochać:-)
Może przełóżmy dyskusję na temat rozdzierających krzyków i ich skali do momentu, gdy sami będziemy świadkami takiego tragicznego wydarzenia. Zaręczam, że byłabym bardzo wstrząśnięta śmiercią mojej przyjaciółki. Tak przy okazji - jestem jedynaczką i przywiązuję się emocjonalnie do przyjaciół bardzo silnie. Cap też nie ma rodzeństwa.
Być może moje odczucia wynikają z tego, że nie znoszę tego pieszczotliwego zdrobnienia "Baki", jakiego używa Kapitan względem dorosłego już przecież mężczyzny. Jest to nieznośnie infantylne i słodkie.
Może wobec tego posłuchaj wywiadów z powstańcami i tego, jak się do siebie odnoszą.
Gdyby do mnie dorosły facet mówił "Baki", uznałbym to za propozycję współżycia:-)
I nad tym właśnie ubolewam, że ludzie Tobie podobni doszukują się podtekstów tam, gdzie ich dawniej nie było.
:/
A poza tym...homoseksualizm JAK SAMA NAZWA WSKAZUJE odnosi się do popędu SEKSUALNEGO!
Jak dwóch facetów się platonicznie 'kocha', to np. jest ojciec z synem. "Męska przyjaźń" (czasami wartościowsza, bardziej trwała, bardziej honorowa niż miłość do kobiety).
A dopiero jak jeden chce spenetrować odbyt drugiego — to wtedy zaczyna się homoseksualizm ;)
HOMOSEKSUALIZM TO ORIENTACJA SEKSUALNA!! A nie kto kogo lubi, tęskni, płacze za nim itp.