Po pierwsze uważam że hehe na Thora niesłuszny. Fabuła bardzo pasowała. W IW dali mu najwiecej czasu na ekranie i najwięcej się wokół niego działo więc teraz pokazanie, że nawet tak silny bohater może się podłamał psychicznie według mnie pasuje.
Linia czasu zupełnie niezrozumiała, niekompletna i dziurawa. Na przykład jeśli Thanos z przeszłości pojawił się w przyszłości i tu go zlikwidowali to znaczy, że IW się nie wydarzyła? A w takim razie Vision i Loki nie mógł zostać zabity bo nie mil ich kto zabić? Smierć Starka trochę na marne bo nie wierze, że w IW spiderman, Mantis i Stark prawie odbili mu rękawice a Stormbreaker pokonał natychmiast thanosa ze wszystkimi kamieniami; a tutaj bez rękawicy i wszystkich zbił? Jestem rozczarowany mocno
Co do podróży w czasie, dostałeś jasny schemat. Podróż w czasie nie zmienia biegu wydarzeń i w zasadzie nic się nie dzieje. Ale jak zabierzesz z niej kamienie nieskończości, tworzy się alternatywna linia czasowa.
Nie bazuje, nie ma żadnego. Jak to określił pewien obeznany w fizyce autor - przy wyjaśnieniach jakie rzuca Endgame, technobełkot w Star Treku to literatura najwyższych lotów.
I nie bronię braku logiki w pewnych sytuacjach w filmie, ale akurat hipoteza światów równoległych istnieje i ten ogólny zamysł jest sensowny i trzyma się kupy, dopiero kilka scen nie pasuje do całości.
Właśnie sobie więcej poczytaj. Jak już to zrobisz, to dowiesz się między innymi, że a) hipoteza wieloświata nie jest hipotezą naukową b) jest jedną z interpretacji pewnych paradoksów fizyki kwantowej c) jest nietestowalna, dlatego należy do filozofii nauki, a nie nauki. d) ponadto, hipoteza ta wprost zakłada, że niemożliwa jest podróż między różnymi rzeczywistościami.
Ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że to co widzimy w Endgame to totalny bełkot, a nie proste założenie wieloświata. Masz wprost w filmie stwierdzone, że rzeczywistość rozgałęzia się wówczas, kiedy pozbawiasz ją jednego z kamieni, nie przez sam fakt dokonania zmian w przeszłości, które jakoby same przez się nie mają żadnego wpływu na przyszłość. Albo twórcy nie umieli wyjaśnić tego co mają na myśli, albo mamy do czynienia z najgłupszą mechaniką podróży w czasie w historii kina.
Po to było to banalne by potem nie komplikować niczego w MCU. Moim zdaniem dobrze zrobiono pod tym względem bo nie wyobrażałbym sobie zabawy w multiwersum.
Polecam jeszcze raz obejrzeć film.
Jest bardzo jasno wyjaśnione, że KAŻDA zmiana tworzy alternatywną linię czasową.
To co mówi The Ancient One, to kompletnie inna sprawa. Pozbawienie kamienia tworzy linię czasową która kończy się źle. Zapewne chodziło jej o to, że bez kamienia czasu Dormmamu niszczy wszechświat, ale to nie było wprost powiedziane.
wszystkie filmy typu Powrot do Przyszlosci to takie naciaganie teorii, wiec mozna to traktowac z przymruzeniem oka; zaden wielki znany fizyk nie uznaje cofania sie w czasie, co najwyzej jego spowolnienie (np. przy zblizaniu sie do predkosci swiatla)
poza tym nie tylko fizycznie to niemozliwe, ale i logicznie: przeciez skoro cofajac sie do przeszlosci utworzyli w kazdym z momentow pojawiania sie pojedynczych bohaterow osobne wszechswiaty, wiec nie mogliby wrocic razem do jednego tego samego.