Typowy film akcji naszego stulecia. Dużo strzelaniny, w której tylko "dobrzy" mają prawo kogoś postrzelić. Błaha treść, bez żadnego głębszego sensu (Boże broń!). Ładne panienki. Chris Rock rzuca trochę śmiesznych tekstów, urozmaica ten film. Anthony Hopkins nie do końca mi pasował, z tą swoją powagą odstawał trochę od roli agenta - nawet takiego, który już wiele w życiu przeszedł. Ale w sumie film mi się podobał. Dobra rozrywka w wolny wieczór :)