SZTAMPA... najbardziej zdenerwowało mnie postepowanie CIA, przecież Ci agenci "ratują świat" a ich umiejętnośći nie różnią się od tych afganów-terrorystów biegających z AK. Kto czytał książki szpiegowskie doskonale wie o czym mówie. Starsi agenci, którego kreuje Hopkins zazyczaj zajmują stanowiska bardzo wysokie gdzie podejmują ważne decyzje a nie wciąż biegają w "polu".
NIE podobał mi się jakoś pomysł na ten film a w miare upływu czasu robiło się coraz nudniej bo musze przyznać, że nie rajcują mnie już goscie strzelający z 2 pitoletów naraz ;) no i brak konsekwencji... czy każdy rusek musi się pozerować na nie wiadomo kogo? Robią kamienne miny, noszą okulary, są nieogoleni itd...
Jedyne co mi się podobało to zdjęcia Wolskiego (wciąż potwierdza się to, że najlepszych mamy operatorów) i muzyka Trevora Rabina choć niekiedy wydawało mi się, że słysze "Enemy of the state" i montaż choć zbyd dużo było błędów rzeczowych.
ale ale... po co ja się wysilam... poprostu to mało udany film made in Bruckheimer. 4/10