nie jest zdecydowanie zły. ładne zdjęcia, sprawna reżyseria...ale też nieprawdopodobna historyjka i mało śmieszne, jakby wymuszone żarciki chrisa rocka. zderzenie śmiertlenie poważnego świata cia z prostym chłopakiem kombinatorem ma rodzić zabawne sytuacje, ale jakoś giną one w natłoku zdarzeń. temat ograny i ciagle ma się wrażenie że gdzieś już się tą lub ową scenę widziało. no i ten obowiązkowy, cukierkowy ślub na koniec. słowem komedia z tego kiepska, sensacja nie najlepsza. mam pytanie: oglądałam dobre parę lat temu film, w którym cia wyszkoliło brata bliżniaka agenta i wysłało go do berlina wschodniego bodajże. czy ktoś pamięta tytuł?