Szkoda, że ludzie w 2017 nie potrafią wychwycić żartu, kpiny i po prostu robienia sobie jaj. Bądźmy szczerzy, lepsze efekty specjalne miała "Aelita" w latach 20tych, tandeta w takiej formie jest wręcz brutalnie celowa. Rozumiem, że nie każdy posiada wyczucie konwencji (o poczuciu humoru nie wspominając), ale żeby nie załapać ogromu, bardzo z resztą inteligentnej satyry, celowego przerysowania rewolucji obyczajowej lat 60tych i najoczywistszego w świecie usiłowania wciśnięcia jak największej ilość podtekstów seksualnych w każdej możliwej formie, aby tylko jak najbardziej wnerwić ówczesnych moralistów??? Tego już zrozumieć nie potrafię

Wtedy, gdy "Barbarella" została zrobiona, chodziło właśnie o pokazanie erotyki - dzisiaj może się to wydawać niezrozumiałe, bo od tamtych lat erotyka uległa straszliwej inflacji/dewaluacji?). Ten film kiedyś był "bardzo mocnym filmem erotycznym", w co trudno dziś w 2017 roku uwierzyć, a Jane Fonda zagrała rolę [wtedy] bardzo śmiałą. Wątpię żeby film powstał po to aby kogokolwiek wnerwiać - raczej miał być (i był - WTEDY!) filmem o silnym wydźwięku erotycznym z piękną i seksowną aktorką. W 2017 roku niestety jest już archaiczny i nudny, a przy tym mało inteligentny (archaizacja erotyki pokazuje słabość scenariusza), a śmieszny jest , ale nie jako komedia tylko jako staroć...

W schemat niezbyt wybitnych lotów żarcików, wpisano przede wszystkim kilka wybitnie zabawnych one-linerów. Sam schemat wydaje się być żartem (bohaterka wpada w kłopoty, ratuje ją niezwykle męski heros, po czym syci się jej wybujałymi wdziękami) raczej celowym. Co do wnerwiania ludzi, "bardzo mocny film erotyczny" musiał być jawną prowokacją, dla ówcześnie jeszcze dominującej. radykalnie konserwatywnej postawie panującej w świecie filmu. Wnerwienie, wydaje mi się tu bardzo delikatnym określeniem ich reakcji na taką produkcję. Moim zdaniem przełomową na tamte czasy, a dzisiaj w uroczy sposób zabawną i to nie jako staroć, bo archaizm i nieudolność jest tutaj celowym zabiegiem i dodatkowym efektem komediowym, lecz jako pełnoprawną perełkę światowej komedii.

Ten film zrobili dla forsy! I wtedy naprawdę był super, a Jane Fonda była (w nim) powalającą laską. Archaiczny jest dziś w 2017 roku! Kiedyś był "WIELKI", "mocny", nasycony erotyką. Przez te parędziesiąt lat to się zmieniło i został starym filmem, który jednak czegoś dokonał, ale dawno temu.

Nie ma co się łudzić, filmy zazwyczaj robi się dla forsy. Nie przeszkadza to, żeby zrobić przy tym coś zwyczajnie fajnego i co jednak przeszło do historii. Moim zdaniem, celowa tandeta, kiczowatość i ofensywna jak na tamte czasy erotyka, sprawia iż "Barbarella" jest ciągle aktualna i inspirująca dla twórców komedii. Niegdyś był to "bardzo mocny film erotyczny", dzisiaj "komedia s-f z lekkim posmakiem erotyzmu". Etykietka się zmieniła, ba nawet smak się zmienił (choć w tym wypadku zwyczajnie punkt widzenia publiki), ale wartość, nie tyle artystyczna, co rozrywkowa jest mniej więcej podobna. Wystarczy odrobina dystansu do tego co się ogląda.

Osobiście uważam ze kicz był od początku zaplanowany - Co do aspektu erotyki to nie dziwę się że można odbierać go jako archaiczny, bo na tym polu od tamtej pory dużooooooo się zmieniło ;)

bez podłoża to ziarno zmarnieje. ;-)

genialny film ale właśnie się zastanawiam czy chcę go obejrzeć jeszcze raz.

bezwzględnie wpłynął na świat skoro miałem przebłyski, które w nim się określiły gdy go w końcu obejrzałem.

Naprawdę żałuję, że o 15 lat co najmniej za późno i naprawdę nie wiem czy odświeżyć niedawne wspomnienie.

Obejrzeć raz w życiu koniecznie bo zmienia interpretację wielu innych ale co potem?