PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31679}
6,2 6 648
ocen
6,2 10 1 6648
6,3 9
ocen krytyków
Barbarella
powrót do forum filmu Barbarella

Zabawa!

ocenił(a) film na 3

Uwaga. To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/443031/Zabawa.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

40000: Seksodyseja kosmiczna


Film-legenda. Obraz, który podzielił widownię na całym świecie. Tytuł, który do dzisiaj ma wielu fanów i zagorzałych wrogów. Wreszcie film, który ?króluje? w plebiscytach na najgorszy obraz filmowy wszechczasów.

?Barbarellę? krytycy uznali ?za jeden z najbardziej kiczowatych i pozbawionych smaku obrazów, jaki kiedykolwiek nakręcono?. Rozpoczyna się ona oryginalną czołówką, w której to urocza Jane Fonda, swobodnie unosząc się nad podłożem, rozbiera się do naga. Kolejne sceny również są słodkie, prawie nagie, odrobinę głupie i erotyczne. Barbarella, usiłując uratować świat przed młodym naukowcem o imieniu i nazwisku Durand, podróżuje swoim kosmicznym statkiem poznając coraz to nowych mężczyzn. Oddając im swoje ciało w stary prymitywny sposób, nie używając co tego pastylek synchro-rozkoszy, dziękuje za pomoc i leczy z moralny zahamowań uniemożliwiających latanie.

W filmie tym olśniewać może kosmiczna scenografia i ciało Jane Fondy. Humor stoi na przyzwoitym poziomie, a całości nie można na pewno odmówić oryginalności.
Myślę, że ten cały film należy traktować jako swojego rodzaju żart, eksperyment. Z założenia miał być taki jaki jest. Uważam, że wybujała, zupełnie fantastyczna realizacja komiksu nie spodobał się krytyce w 1968 roku, gdyż ?Barbarella? zawiera tony kiczu oraz śmiałe sceny erotyczne, które przygniotły wtedy widzów.

Broniąc właściwego stylu, formy i treści słusznie zrównano ten film z ziemią. Tania rozrywka jaką oferuje obraz Vadima zasługuje na słowa krytyki, lecz niestety, w dzisiejszych czasach do kin kilka razy w tygodni wchodzi film równie zły co ?Barbarella?. W każdej kolejnej superprodukcji roi się od kiczu oraz nic niewnoszących scen. Rozwój kina rozrywkowego sprzyja powstawaniu tego typu artystycznym dziurom, wiec dla widza XXI wieku ?królowa galaktyki? to po prostu kolejny nieudany, aczkolwiek urokliwy obraz.

Nie polecam, nie odradzam. Można spróbować, poznać, wyrobić sobie opinię, ale na własne ryzyko.


3- /10

KYRTAPS

Co prawda nie jestem uczestnikiem zabawy, jeno życzliwym obserwatorem. No to komentuje. Mimo niskiej oceny zamiast odstraszyć zachęciłeś mnie do Barbareli.Z tego co piszesz wynika jedno:ten film ma wszelkie cechy filmu campowego, czyli filmu tak złego, że aż dobrego, który arcydziełem nie zostaje ale pasja z jaką do niego podchodzi garstka wybranych, powoduje, że taki film dobrze sobie radzi gdzieś tam na obrzeżach Wielkiego Kina. Fajnie jest od czasu do czasu coś takiego obejrzeć, ale z filmami campowymi jest jeden kłopot:ile razy można śmiać się z produkcji Tromy, jak długo śmieszne są gumowe nietoperze na sznurkach. Ale Barbarella ma jeden niozaprzeczalny atut, który powoduje, że chce ją obejrzeć:Jane Fonda anno domini 68.Tego nie przepuszczę. Więcej o filmach campowych można poczytać tutaj:http://www.film.org.pl/prace/camp.html. Polecam!!!

ocenił(a) film na 3
Kostia

Cieszę się, że po raz kolejny komentujesz minirecenzję uczestnika zabawy.

Barbarella jest zła z powodu historii, którą opowiada. Film ten jednak jest lubiany, gdyż nadrabia scenografią i przyciąga półnagą aktorką. Myślę, że ludzie sięgają po ten tytuł, aby poznać coś nowego, obejrzeć film, który czymś się wyróżnia.

Już pędzę poczytać o filmach campowych.
Liczę, że nie przestaniesz komentować recenzji uczestników zabawy :D
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Kostia

Jeszcze coś.
Zacząłem czytać o campie i wydaje mi się na razie, że Barbarella to nie jest camp.
To nie jest film tandetny, lecz kosmiczny, erotyczny i kiczowaty.

Wiele osób myli kicz z tandetą. Ty też?

KYRTAPS

W zestawieniu filmów campowych zobaczysz, że cząsto goszczą tam filmy dobrze zrealizowane pod względem technicznym. No a tandeta to wiadomo:tekturowe dekoracje, drewniani aktorzy i.t.p. Film campowy jest tak egzotyczny dla przeciętnego zjadacza popcornu, że często o nim mówi kicz, tandeta. Ja tam widzę przede wszytkim pasję twórców. Zgoda, filmy Ed Wooda były tandedtne, ale pasji nie można mu odmówić. Z kolei filmy Takashe Miike (dwa się tam znalazły)tandetne nie są, no ale tematyka ... Widział ktoś kiedyś strzelające waginy :)Kicz w nie za dużych dawkach może być.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Kostia

w tym problem
kicz nie równa sie tandeta
tandeta nie równa się kicz
wiele osób po prostu tego nie wie

Z pisaniem o Takashe Miike musisz uważać, bo zaraz wparuje tu fanatyk tego reżysera [he]

KYRTAPS

Pan Blekit Cinema le Fou.Miałem już przyjemność:D

ocenił(a) film na 3
Kostia

i jak wrażenia? :D

KYRTAPS

Zaraził mnie.Już 4 filmy Takashi za mną i wrażenia bardzo dobre.Cóż począć ?

ocenił(a) film na 3
Kostia

Jak dobrze, że zanim go poznałem wysoko się ubezpieczyłem i zastosowałem odpowiednie szczepionki.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

kostia, widzę, że masz ten sam problem, co ja (który właściwie problemem nie jest). Mnie również Blekit zaraził twórczośćią Takashiego Miike:) Do tej pory widziałem dziesięć czy jedenaście filmów tego pana. Przyznam, że są w tych dziełach niekiedy fragmenty, które trochę odrzucają (np. wspomniane przez ciebie strzelające waginy), jednak Miike potrafi tak zahipnotyzować, że człowiek wpartuje się w ekran od pierwszej do ostatniej minuty.

Kyrtaps, a ty widziałeś chociaż jeden film Miike?

Co do "Barbarelli", to dzisiaj albo jutro pojawi się tutaj moja recenzja tego filmu.

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Nie widziałem ani jednego filmu tego pana i na razie nie zamierzam [brak czasu].

Pamiętaj, aby zamieścic swój komentarz odpowiadając na treść tego tematu, a nie na ostatnią odpowiedź.

ocenił(a) film na 1
KYRTAPS

ktoś mnie wzywał?;)

ocenił(a) film na 3
Marcineusz_Zet

tak, robisz ten błąd przy publikowaniu recenzji
bedziesz teraz wiedział... tak na przyszłość ;D

ocenił(a) film na 1
KYRTAPS

nie zwrocilem na to uwagi, ale rzecz jasna poprawę obiecuję :*;)

ocenił(a) film na 3
ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

"Barbie wyzwolona, czyli seks w kosmosie"

Kino, podobnie jak literatura, jest jedną z niewielu dziedzin sztuki mogącą spełniać również rolę dostarczyciela wiedza, swoistego nauczyciela, który stara się przekazać uczniowi (widzowi) wszystko, co wie na temat otaczającego go świata. Może także wpływać na nasze poglądy. Rozumiał to Hitler, rozumiał Stalin, rozumieli/rozumieją i inni. Kino wyzwala w nas także różne doznania estetyczne: w filmach możemy podziwiać cudowne krajobrazy lub znakomicie sfilmowane ujęcia, możemy delektować się nastrojową muzyką, możemy ekscytować się zapierającymi dech w piersiach efektami specjalnymi - co kto lubi... A to wszystko łączy się z inną funkcją kina, dla niektórych podstawową: zapewnianiem rozrywki. Co się jednak dzieje, kiedy filmowcy próbują zadowolić każdego, ładując w swoje dzieła wszystko, co może spodobać się widzom? Odpowiedź jest prosta: powstaje kicz. Takie filmy są zazwyczaj mieszanką gatunków, najczęściej horroru i komedii lub s-f i komedii (sporo jest także erotyki). Często są to jednak produkcje profesjonalne, w których kicz przeważnie jest zamierzony. Dlatego moim zdaniem powinniśmy traktować go - przynajmniej częściowo - jako odrębny gatunek, a co za tym idzie - nie skazywać od razu na potępienie. Bo czy na przykład takie "Kroniki Riddicka" krytykuje się za to, że są filmem s-f? Wątpię.

"Barbarella - królowa galaktyki" z całą pewnością jest filmem kiczowatym. Świadczy o tym nie tylko osoba Rogera Vadima jako reżysera (twórcy takich perełek jak "I Bóg stworzył kobietę" czy "Gdyby Don Juan był kobietą"), ale także scenariusz (powstały na podstawie komiksu Jean-Claude'a Foresta). Główną bohaterką filmu jest Barbarella, kobieta (kim dokładnie jest, tego nie wytłumaczono), która na rozkaz prezydenta Ziemi przemierza kosmos, by odnaleźć pewnego, który może doprowadzić do zagłady wszechświata. Po drodze przeżywa liczne przygody, także erotyczne...Barbarella to taka kosmiczna Dorotka poróżująca po Oz. I podobnie jak bohaterka książki Franka L. Baum'a jest zagubiona, odkrywając powoli dziwny świat, w którym się znalazła...Gdyby wyciąć parę fragmentów, powstałoby całkiem ciekawe kino s-f. I, o dziwo, nie chodzi tu o sceny erotyczne (których zresztą dokładnie nie widać), ale sposób ich pokazania (prawie każda osoba, którą spotyka Barbarella od razu chce się z nią kochać). Kobieta poszukująca doznań seksualnych to temat, który można przecież pokazać całkiem serio, nawet jeśli akcja filmu rozgrywa się w kosmosie. Kolejnym kiczowatym elementem scenariusza są niezwykle denne dialogi, które co bardziej wrażliwych mogą razić. Trzeba jednak pamiętać, że niewiele tego typu filmów posiada dialogi a la Tarantino.

Przesadziłbym jednak, gdybym napisał, że "Barbarella" nie posiada żadnych zalet. Właściwie byłoby to kłamstwo albo zwykła głupota. Największym atutem filmu jest oczywiście Jane Fonda, zarówno pod względem walorów fizycznych, jak i umiejętności aktorskich. Co prawda, postać, w którą wcieliła się nie dawała jej zbyt wiele możliwości, ale i tak poradziła sobie znakomicie. Tym bardziej, że niejako została zmuszona do udziału w tym przedsięwzięciu: Vadim był wtedy jej mężem. Pochwalić trzeba również scenografię, bardzo imponującą, jak na tamte czasy, a także całkiem oryginalne kostiumy. Całość została natomiast świetnie sfilmowana przez Claude'a Renoir'a, do dziś uchodzącego za jednego z najlepszych operatorów na świecie. Plusem jest również bardzo przyjemna muzyka. I jeszcze jedno...Nie wiem, czy było to zamiarem Vadima, ale film posiada coś na wzór głębszego przesłania, drugiego dna, które czyni z niego coś więcej niż kino rozrywkowe. Widać to głównie w kontaktach seksualnych bohaterki. Szczególnie w tym pierwszym, kiedy Barbarella odkrywa, czym jest prawdziwy seks (do tej pory uprawiała jego dziwną futurystyczną odmianę). Scena ta symbolizuje oczywiście utratę dziewictwa, ale nie tylko. Bohaterka zostaje bowiem zmuszona do tego, ponieważ mężczyzna, który jej pomógł żąda teraz nagrody. Co prawda, Barbarella odczuwa przyjemność (i to sporą), ale czy trzynastoletnia dziewczynka (będąca już istotą seksualną) wykorzystywana przez czterdziestoletniego faceta nie odczuwałaby jej? Dlatego też nasza bohaterka - mimo że później również oddawała się w podobnych sytuacjach - już do końca filmu pozostanie niewinna. I właśnie to pozwoli jej uratować się ze szponów wysysającego siły życiowe potwora-boga (czytaj: mężczyzny).

Rozmach, sporo akcji i golizny, piękna i seksowna główna bohaterka, trochę humoru..."Barbarella" miała szansę stać się porządną rozrywką. Niestety, film posiada jedną bardzo istotną wadę: jest zwyczajnie nudny. Trudno stwierdzić z jakich powodów: Vadim przesadził z dawką kiczu czy może historia nie jest zbyt interesująca? Ja skłaniam się raczej do pierwszej opcji. Jednak w gruncie rzeczy nie jest to ważne. Najważniejsze jest to, że przez ten film trudno przebrnąć, więc raczej rozrywką nie nazwałbym go.

3/10

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

he...
nie był byś sobą gdybyś nie wspomniał o Quentinie Tarantino :D
może są jacyś lekarze, którzy mogliby ci pomóc? Znasz może jakiegoś Tarantinologa albo Antytaraninopeutę?

Moim zdaniem, drugie dno, o którym piszesz, nie istnieje. Na siłę szukasz plusów filmu. Scenę, którą opisałeś:

"Barbarella odkrywa, czym jest prawdziwy seks (do tej pory uprawiała jego dziwną futurystyczną odmianę). Scena ta symbolizuje oczywiście utratę dziewictwa"

raczej została wprowadzona tutaj, aby rozbawić widza. Forma rozrywki. Zboczony sposób podziękowania. Takie myśli zapewne chodzą nie jednej osobie po głowie. Vadim chciał wprowadzić coś fajnego i wpadł na taki sposób podziękowania. Uważam, że nie ma tu żadnej symboliki, ani ukrytego drugiego dna, po prostu kolejna głupia scena.

I jeszcze jedno:

?Rozmach, sporo akcji i golizny...?
Jaka akcja? Przecież fabuła się ciągnie jak guma do rzucia. Sam napisałeś, ze jest nudna.
Rozmach? Przecież całość niewiele kosztowała i została nakręcona w studiu filmowym :D

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Pewnie, że nie byłbym sobą, gdybym nie wpomniał o Q.T.:)

Na siłę szukam plusów? Może, ale pamiętaj, że ty zawsze szukasz minusów:) Co do drugiego dna, to moim zdaniem jednak jest ono w tym filmie. Może niezbyt głębokie, ale jest. To, czy sam Vadim je zauważył, to już inna sprawa. Filmy i książki mają to do siebie, że w koncu zaczynają żyć własnym życiem, niezależnie od twórcy.

Akcji w tym filmie jest sporo, jednak przeważnie powtarza się ona. Dlatego film jest nudny. A rozmach? Trzeba pamiętać, że film powstał w latach 60-tych. Nie wiem, ile kosztował, ale wtedy scenografia musiała robić wrażenie. I nie sądzę, żeby była taka tania. Fakt, to nie są żadne "Gwiezdne wojny", ale jak na francusko-włoską produkcję (w dodatku klasy B) wyszedł z tego całkiem widowiskowy projekt.

ocenił(a) film na 6
Mr_Myers

Mr_Myers --> "Barbarella - królowa galaktyki" z całą pewnością jest filmem kiczowatym. Świadczy o tym nie tylko osoba Rogera Vadima jako reżysera (twórcy takich perełek jak "I Bóg stworzył kobietę" czy "Gdyby Don Juan był kobietą"), ale także scenariusz (powstały na podstawie komiksu Jean-Claude'a Foresta)."

Postać Vadima może sugerować kicz :) -- > tyle, że nie przez film "I Bóg stworzył kobietę" ! to jedna z pozycji, która dała francuskim nowofalowcom nadzieję, że Vadim zrobi jeszcze coś konkretnego niestety przyszłość pokazała inaczej ;P/ chociaż "Zdobycz" z Fondą jest świetna. Kiczu szukałabym raczej w innych jego filmach: "Krąg", "Historie niesamowite", czy "Gdyby Don Juan był kobietą".

Miły kolego z Twojej wypowiedzi wynika, że kiczem bije już od Jean-Claude'a Foresta :(, w żadnym wypadku tak nie jest!
Miałam przyjemność zetknąć się z twórczością tego Pana i przeczytać komiks o przygodach Barbarelli - jestem pod dużym wrażeniem, fabularnie i stylistycznie to prawdziwa perełka, choć bardzo klasyczna i daleka od osiągnięć undergroundu. Forest stworzył również scenariusz do jednej z ważniejszych w hostorii europejskich komiksów science fiction pozycji - "Rozbitkowie czasu" Gillona.
Polecam artykuł http://www.kazet.bial.pl/2006_04/z_Forest.htm
i książkę Jerzego Szyłaka - Komiks i okolice kina. Jest tam cały rozdział o komiksie Foresta i filmie Vadima.

pozdrawiam.

KYRTAPS

Film skierowany pod meska czesc publiki, czesto irytujace sceny skupiajace sie na fizycznosci bohaterki np. ciagle przewracanie sie w swoim statku kosmicznym itp.
Nie mogę sie zgodzić co do muzyki która również mnie irytowała tak jak i dość często dialogi cala fonia na -. Film mial 1 ciekawa postać postać anioła i to by było na tyle reszta po prostu slabo rozwinięta a i czesto słabo zagrana. Ciekawa strona filmu jest scenografia oraz często ujęcia a także efekty specjalne filmu europejskiego z lat lotu na księżyc to by było na tyle bo ani fabuła ani postacie nie wciągnęły ani nie zaciekawiły. film oglądało sie jak długa reklamę.

drugie dno ? może i racja gdyż po 45 letnim brutalnym jaskiniowcu był anioł który "nie uprawia miłości a jest miłością" po czym jedynie tabletka i maszyna tortur wiec 1. wykorzystanie 2. anioł 3. jakieś pierdoly dzięki czemu cały czas zachowała niewinność i przeżyła w morzu zła. Czyli jest to film o życiu młodej pięknej kobiety zaczynającej od wykorzystania po czym szukającej nowych doznań seksualnych

a może to jakiś sen pewnej kobietki w latach 70 który snila sobie w łóżko na ziemi

a może to reklama tabletek pobudzających erogennosc u facetów czy te tabletki były niebieskie ?

a może to reklama propagującą noszenie futer mięciutkich kolorowych i przyjemnych?



czy to wszystko było zamierzone i czy tak naprawdę jest ważne raczej nie jak i caly film ważny raczej nie jest

3/10

ocenił(a) film na 3
Setarkos

masz rację, wyszła z tego erotyczna reklama tabletek na potencje :D

ocenił(a) film na 3
Setarkos

A może to propaganda Watykanu, ktory chce nas zachęcić do chodzenia do kościoła, co?:)

Według ciebie ten film nie jest ważny? Moim zdaniem jest, ponieważ pokazuje nam, w jakim kierunku szło kino klasy B, by przybrać obecny kształt (właściwie to od lat 80-tych prawie nic się nie zmieniło). W latach 60-tych mało kto robił takie filmy, więc trzeba przyznać, że "Barbarella" jest "dziełem"oryginalnym, a co za tym idzie - przełomowym. Co z tego, że głównie dla kina klasy B, skoro jest ono częścią kinematografii? Owszem, wcześniej mieliśmy filmy Eda Wooda, ale w gruncie rzeczy to coś innego. Vadim i jego "uczniowie" (w większości Włosi) sprawili, że na ekranie zaczęły pokazywać się razem gumowe potwory i nagie kobiety, denne dialogi, których słuchając można się nieźle uśmiać oraz spora ilość keczupu, czyli elementy, z których dzisiaj są znane filmy kategorii B. Oczywiście z artystycznego punktu widzenia to jest gówno warte, jednak, czy na każdy film musimy tak patrzeć? W końcu kino ma nam dostarczać także rozrywkę, prawda? Inna sprawa, że "Barbarella" nam jej nie dostarcza. Jednak nie dlatego, że jest kiczowata, po prostu została źle zrobiona...

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Jednym słowem: wszystko przez Barbarellę.
Gdyby nie ona nie powstały by inne gnioty klasy B.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Nie, powstałyby - w końcy był jeszcze Ed Wood:) Jednak gdyby nie "Barbarella" i inne tego produkcje nie byłyby tak ciekawe jak dziś:) Film Vadima jednocześnie zaszkodził i pomógł kinu klasy B. Zaszkodził, ponieważ teraz każda produkcja tego typu uznawana jest za gorszą. A przecież w latach 30-tych czy 40-tych kino klasy B znaczyło coś innego niż teraz. Były to po prostu tanie (co nie znaczy, że kiczowate) filmy, które dodawano do senasu. Po prostu najpierw puszczano taki film - który specjalnie trwał nie więcej niż 70 minut (takim filmem jest np. "Frankenstein" Jamesa Whale'a) - a następnie danie głowne, czyli to, na co ludzie faktycznie przyszli. Jednak "Barbarella" również pomogła. Gdyby nie takie filmy, dziś nie byłoby już kina klasy B. Wiem, że wiele ludzi ucieszyłoby się, jednak to byłaby tragedia:) W końcu nikt nikogo nie zmusza do oglądania takich produkcji, prawda?

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Nieprawda. Błękit nas zmusił :P

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Ha ha, może ciebie, ponieważ ja od dawna lubię takie kino:)

Mr_Myers

ale seira poleciala. czym jest tak naprawde kino B jest kino A moze ktos mi da tytul kina Z bo wiem ze istnieje kino X :D. ja nie kategoryzuje filmow pod literki film jest taki jakim jest i nic innego sie nie liczy. liczy sie jak go odebralismy jaki prezentuje potencjal intelektualny i takie tam pierdoly "barbarela" ten film to taka barbarella sam tytul mowi za siebie.

Mr.Myers nie rozumiem czemu zaciekle bronisz tego tytułu a jednocześnie asekuracja sie mowa ze jest slaby

wiec jaki według ciebie w końcu jest do d... znośny czy przełomowy ważny mający wpływ na dalsza cześć kinematografii ?


o znalazłem kolejne dno nie uważajcie ze:

dowódca rewolucji zyl pod ciaglym stresem i presja rewolucjie za co biedaczysko stalo sie impotentem. Nawet taka niewinna piękność jak barbarella nie wyzwoliła w nim popędu i pozostało mu tylko lykniecie z nią tabletki i puszczenie pary przez rękawice.

czy nie jest to ukazanie życia polityków pracoholików i innych ludzi pochłoniętych pasja/praca, żyjących w ciągłym stresie, biednych impotentów na tle nerwowym. Potrzebujących viagry do zaznania uczucia spełnienia ? :)

czekajcie zapuszczę ten film jeszcze raz i postaram sie przyjrzec
kolorowi tych tabletek

cholera zielone cala moja interpretacja legla w gruzach oh tragedio czemu czemu :D

ocenił(a) film na 3
Setarkos

Ach, wszystko przez ten kolor. Gdyby nie on, to okazło by się, ze znalałeś w tym filmie trzecie dno. :D

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

"wiec jaki według ciebie w końcu jest do d... znośny czy przełomowy ważny mający wpływ na dalsza cześć kinematografii ?"

Ok, Setarkos, już odpowiadam. Jako film "Barbarella" jest zwyczajnie do dupy, jednak to nie zmiania faktu, że wpłynęła na dalszą część kinematografii i nic, co napiszesz nie zmieni tego faktu. Podobnie jest z Hitlerem. Czy to był spoko facet? Czy był chociaż znośny?:) Nie, to był prawdziwy skurwysyn. Ale czy miał wpływ na historię? Zdecydowanie tak.

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Dobre porównanie. Hiler zabił miliony ludzi, a Barbarella przyczyniła sie do rozwoju kina klasy B, czyli jest po części odpowiedzalna za jakość innych gów###nych filmów

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Ok, Kyrtaps, dobrze napisane. Tym samym zgadzasz się, że miała jakiś wpływ na kinematografię. I to pozytywny, ponieważ kino bez gównianych filmów byłoby zwyczajnie nudne:) Co zrobiliby krytycy, gdyby musieli oceniać tylko wybitne filmy?:)

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Cieszyliby się.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Straciliby sens życia:)

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Niektórzy ludzie w życiu mają wyższe cele, patrzą do przodu i sensem ich życia nie jest praca. Istnieje takie coś jak życie duchowe. Przypominam, bo odnoszę wrażanie, że twoje obrzydzenie religią sprawiło, iż o tym zapomniałeś.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Być może, ale krytycy nie mają życia duchowego:)

I masz rację. Brzydzę się religią i wszelkimi sposobami nakłaniania do niej. Co jednak nie znaczy, że mam coś do Boga czy nie wierzę w niego - to już zupełnie inna sprawa. Religia i Bóg to dwie różne rzeczy.

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Religia i Bóg to rzeczy, które wiele łączy, chyba że modlisz się do Quentina Tarantino :D

Skąd wiesz, że krytycy nie mają życia duchowego? Dlaczego uogólniasz? Jesteś jednym z nich, czy znasz każdego z osobna?

KYRTAPS

panowie panowie spokojnie bo cos tu sie zaognia walka zachowajmy ta zabawę w pozytywnym duchu

szczególnie nie chce tu widzieć gadki o religii i bogu bo tylko polemika o polityce moglabybyc gorsza

ocenił(a) film na 3
Setarkos

Kyrtaps:
To, co pisałem o krytykach, to był żart:) Dziwię się, że nie załapałeś. Chociaż z drugiej strony wiem, że przez komputer trudno czasem się połapać:) Religia i Bóg to rzeczy, które się łączą, oczywiście, ale stało się tak przez ludzi. Myślisz, że Boga naprawdę obchodzi to, że co wieczór ktoś się do niego modli przy łóżeczku?:)

Setarkos:
Święte słowa. O co my się właściwie kłócimy? O to, że mi się nie spodobał "Stalker" albo że widzę coś więcej w "Barbarelli"?:) Przecież to śmieszne.

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Wiem, ze to był żart, połapałem się m.in. dzięki emotce, ale uznałem go za żart mało śmieszny i niesmaczny.

Ja osobiście takie kłótnie nazywam przyjacielską pogaduszką i bardzo cenię sobie rozmówców, którzy się nie obrażają pomimo tego, że czasem dojdzie do wymiany kilku ostrzejszych zdań.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Więc wszystko ok, tak? No to super!:)

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Nie wszystko jest OK. :D
Bóg nie jest osobą ludzką, wiec nie można powiedzieć, czy go obchodzi to, że ktoś co wieczór modli się przy łóżku. Modlitwa wpływa na duszę, sumienie itd. osoby modlącej się. Staje sie... Posłuchajmy Setarkosa i ten temat zostawmy na lekcję teoligii. To jest temat o Barbarelli. :D
Aha. Sprawa Stalkera też nie jest OK.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

A skąd ja mam wiedzieć, czym jest Bóg! Ty też nie wiesz, więc, racja, zostawmy to:)

Sprawa "Stalkera" też nie jest ok? Więc co, naprawdę masz mi za złe, że mi ten film nie podobał się? Cholera, trzeba było dać 10 i napisać, że to istne arcydzieło:)

ocenił(a) film na 3
Mr_Myers

Nie oto chodzi. Po prostu lubię takie dyskusje. Kocham poprawiać niewłasciwe interpretacje i odpierać argumanty, że jakiś element filmu jest zły lub dobry.
Ciesze się, ze nie podobał Ci się Stalker. Przynajmniej mamy o czym dyskutować.

ocenił(a) film na 3
KYRTAPS

Nie ma niewłaściwych interpretacji, są tylko różne punkty widzenia:)

Ja również cieszę się, że nie podobał mi się "Stalker":)

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się zupełnie czegoś innego po tym filmie. Film jest dość oryginalny i specyficzny, a z drugiej strony ma w sobie coś znajomego, nie wiem czemu, ale kojarzę to trochę z "Seksmisją". Nie podoba mi się, że wszystko w filmie, co wiąże się z Barbarellą jest przeslodzone i cukierkowate, uważam, że jej postać wypadłaby lepiej, gdyby była nieco "ostrzejsza". Spodobała mi się natomiast scenografia labiryntu, a dokładniej ludzie pooplatani pajęczynami. "Barbarella" nie należy niestety do filmów ambitnych, nie ma żadnego głębszego przesłania ,ani też ciekawej akcji. Jedynym atutem filmu jest piękna i utalentowana Jane Fonda.

3/10

DaNx

można również powiedzieć ze "Co za życie" do filmów ambitnych nie należy. podyskutujmy na ten temat? Zapytam ponownie co w tym filmie uwazasz za takie dobre ?
bo ja barbarelle uważam za lepsza

milo byłoby nawiązać dyskusje :)

ocenił(a) film na 5
Setarkos

Nie wiem czego się czepiasz, wiem, że Co za życie nie należy do kina ambitnego i nigdy tego nie powiedziałem. Jestem uczestnikiem zabawy i do moich zadań należy wystawianie opinii. Wystawiając oceny nie sugeruję się skalą filmwebu, tylko własną i niestety przy innych filmach konkursowych Barbarella wypada słabo, a co prawda, to prawda - "Co za życie" wypada jeszcze słabiej i mam świadomość tego, że należy do faworytów walczących o miano najgorszego filmu w tej zabawie. Jednak uważam, że poza konkursem, kiedy przyrównam CZŻ do innych komedii romantycznych to wypada całkiem dobrze (dobrze, a nie wybitnie, fenomenalnie albo coś w tym rodzaju).

DaNx

spokojnie ja sie nie czepiłem chciałem tylko podyskutować w przyjemnej atmosferze bo to fajna rozrywka. często jest tak ze nie zauważamy czegoś pozytywnego w filmie po czym w dyskusji ktoś to nam to uświadamia.
Nawet jeśli to sie komuś nie uda to owa dyskusja może być przyjemna.
Masz racje film nie wypada źle na przekroju wszystkich innych. moje oceny w tej zabawie wystawiam tak jakby tylko te 16 filmów istniało. ogólnie to barbarelce bym nie dal 3, życiu 2, przerwanej 5 ale w tej zabawie tak zrobiłem.

jeśli odebrałeś mnie jakbym sie czepial to sry ja po prostu chciałem zachęcić do dyskusji

pzdr

ocenił(a) film na 1
Setarkos

Roger Vadim, prekursor francuskiej Nowej Fali, szybko pokazał światu, że nie interesuje go sukces artystyczny, a jedynie kasowy. "Barbarella" jest tego jednym z lepszych (jesli nie najlepszym przykładem). Mało tego! Stworzył on film uważany za jeden z najgorszych filmów w historii. I jak lubię sobie czasem obejrzeć jakieś dzieło Eda Wooda, tak musze przyznać, że ta galaktyczna królowa w pełni zasłużyłą sobie na takie określenie.

TEGO SIĘ NIE DA OGLĄDAĆ. Co my tu mamy? Paradę kiczu, tandetę, nudę. Brawa za scenografię :D Brawa za pomyslowość, ale szkoda, że pomysły te kiepskie są. Pierwsze pieć minut to rozbierająca się bohaterka tytułowa, w tle beznadiejna niby przebojowa muzyczka, która jest zreszta jedyną muzyką. Znaczy cały czas jest tak kiepsko. Cóz, Jane Fonda zrobiła z siebie kretynkę występując w tym anty-dziele.
Beznadziejne kostiumy, bardzo slaby meczacy scenariusz, ogólnie do dupy.

Niezła ciekawostka, ale ma się jej dosyć już po 10. minutach. Jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem. I naprawdę się tego nie spodziewałem, lubię komiksy i lubię kicz. Ale tego się nie da rady polubić.

1/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones