To chyba miało być coś na kształt "Młodych gniewnych", ale niezupełnie. Nie jest to taka tragiczna produkcja, ale do najciekawszych nie należy niestety!
toć to już chyba piąty film w tym stylu.
Jest banda nastolatków (ćpuni,gangsterzy,menele) nagle przychodzi jeden
nauczyciel i ich obraca na wszystkie strony że stają się milusimi
dzieciaczkami. Ja pamiętam taki film o jakimś nauczycielu sztuk walki ,
chyba capueiry(nie znam pisowni) , który również miał problemy tego samego
typu co tytułowy belfer i tak samo się jego historia skończyła, rozbił w
pojedynkę cały gang latynosów ,przy okazji nauczył menelstwo żyć zgodnie z
prawem.
Ciekawe jakby wyglądał podobny film, w którym zamiast nastolatków swój gang mieliby pierwszoklasiści. :)
Następne części, które mnie skusiły, szły bardziej w stronę kiczowatego przerysowania co dodaje im trochę uroku.
Poważne filmy o tej tematyce mnie nie interesują, ale wątpię by jakikolwiek film okazał się lepszy od "Boston Public". Po prostu 30-stu osób nie wyprowadzisz na ludzi w takim przedziale czasu, który da się skrócić do dwugodzinnego filmu. Ale to nie mój temat, więc mogę się mylić.