Oklepana fabuła znika gdzieś w połowie filmu, szkoda, że razem z nią nie znika totalnie przerysowana dramaturgia i odrealnione konflikty - to jest jakaś kpina, te bzdury są na poważnie i to jest najgorsze . Jedyny plusik to znane twarze oraz rozrywkowe sceny akcji - niestety często absurdalnie głupie.
nie obrażając nikogo ale żeby tak bardzo emocjonalnie podchodzić do filmu to trzeba mieć coś nie tak z głową
film jest fajny trochę naiwny zwłaszcza ostatni pojedynek troszkę nudny choć końcówka nam to wynagradza poprzednia część byłą lepsza
[Maly SPOILER] No, do SPL nie ma porownania. Ale nie jest tak tragicznie. Troche za malo donnie yen'a w donnie yenie i w filmie. W SPL walki byly rozlozone w miare rownomiernie, tutaj w zasadzie tylko na koncu. Ale poscig w gaszczu traw o wiele lepszy niz ostatnia walka, ktora byla odrealniona troche i przydlugawa. Ale fakt - duzo akcji przerysowanych, cos pokroju "strzelamy slepakami" i "jestem niewidomym snajperem".
Mi się film podobał i dałbym mu wyższą notkę gdyby nie właśnie ostatnia, zbyt nużąca scena walk. W pewnym momencie pomyślałem - no niech już skończą.... Muzyka w filmie zasługuje na uznanie, jest bardzo klimatyczna.
Ja to uważam właśnie za zaletę - walka była długa i wyrównana. Poza tym obaj przeciwnicy dostawali mocno po gębie i walczyli zaciekle, a nie jak w przypadku filmów ze Stevenem Seagalem, że kilka uderzeń i kopniaków, a i tak wiadomo z góry, że Steven musi wygrać. Tutaj do końca nic nie było pewne (przynajmniej dla przeciętnego widza). Przyznam jednak szczerze, że wiedziałem, iż główny bohater zwycięży - cóż, doświadczenie miłośnika kina akcji. Wiele takich filmów już się oglądało, ale scena końcowego pojedynku jest - moim zdaniem - wyjątkowo ambitna. 9/10.