PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=115800}

Love Cinema Vol. 6

Bijitâ Q
6,2 2 512
ocen
6,2 10 1 2512
4,7 3
oceny krytyków
Bijitâ Q
powrót do forum filmu Bijitâ Q

Złego diabli nie biorą, ale mogą złożyć mu wizytę w jego domu. Nazwany groteską filmową przez co został nieco usprawiedliwiony z emanowania niesamowitym wręcz ładunkiem zepsucia i ogólnie pojmowanej skrajnej patologii. Kino azjatyckie przyzwyczaiło nas do swojej dziwnej nietuzinkowości, abstrakcyjnych pomysłów i niekonwencjonalnych rozwiązań. W skrócie i upraszczając można by rzec że często są to filmy dziwne i jest to stwierdzenie poprawne. Niepoprawny w wyżej zasugerowanym znaczeniu jest dany film. Motywy jakie w sobie zawiera zostały z pewnością nie raz wymienione na forach, wliczając tutaj nekrofilię, zbrodnie etc. Nakład tego jest tak niesamowicie wielki (ale nie nieprawdopodobny) że chyba łatwiej było nazwać go "groteską filmową" i dalej zastanawiać się jaki jest cel tego wszystkiego? Czy istnieje jedna kluczowa interpretacja tego co nam przedstawiono? Raczej nie, chociaż słusznym rozumowaniem wydaje się, będzie odwołanie się tutaj do sfery duchowej, demonicznej, wręcz do pierwotnego zła i twierdzeń o zbrukaniu ludzkiej duszy. Tytułowy, tajemniczy wizytant Q jest przeze mnie widziany jako szatan, znający ową rodzinę od dawna, od dawna pielęgnujący ich nawyki jednak nie zaproszony w pełni do momentu przekroczenia pewnej linii. Tą linią i jednocześnie grzechem śmiertelnym jest kazirodczy seks ojca ze swoją nastoletnią córką prostytutką, która "nalicza" go taniej bo skończył w niej wcześnie. Od tego momentu nie ma już odwrotu i nie ma ułaskawienia dla tych biednych ludzi, którzy upadając coraz bardziej, głównie za sprawą wspomnianej głowy rodziny, znajdują ukojenie w szponach bestii i zaakceptowaniu swojej natury, co pokazuje końcówka filmu. Oczywiście jest to tylko jedna z interpretacji, brzmiąca.. hmm, groteskowo, ale nie zapominajmy o gatunku do którego przydzielony został ów tytuł. Przesłanek ku tej teorii jest wiele, nie mówiąc już zbytnio o swerze dobra i zła jako takiego, i oczywistym reprezentowaniu tej drugiej strony przez ową rodzinę, pan Q materializuje się w jednym szczególnym momencie. Już po dokonaniu kazirodczego czynu, targany wyrzutami sumienia bohater zauważa na peronie normalną rodzinę z córką, wyglądająca na szczęśliwych. Budząca się na twarzy i w umyśle bohatera tęsknota za dobrem, prawem i czystością jest szybko skarcona przez cios w głowe wymierzony od tajemniczej postaci. Drugi cios następuje w drodze do domu, kiedy Kiyoshi wykazuje strach i zwątpienie idąc przez ciemną aleje, następuje kolejne skarcenie. Musi on zachować "odwagę" i usprawiedliwić w sobie wątpliwy czyn. W następnej sekwencji widzimy jak nie zmartwiony gospodarz zasiada przy stole z Q, który od teraz upodoba sobie "posilanie" się na koszt rodziny a w tle dzieją się niepokojące sceny z resztą domowników, no i oczywiście zachęta od tajemniczego do kontynuacji, nie zwracania uwagi na jego osobę. Poznając religię swojego wyznania, ale też studiując hobbistycznie tematykę kultów, okultyzmu oraz wczytując się w świadectwa i pracę księży egzorcystow, wierzę że właśnie tak działa zły duch. I wykazuje tutaj również pewnego rodzaju przekonanie o tym, że może być to wiedzą kluczową dla ludzi którzy tworzyli ten film. Zły jest bytem który nie chce być zauważany, ale chce być z nami, nie chce aby poznano jego imię (jest to dla niego pewną porażką) ale takowe posiada. Jest pewnym obserwatorem i wodzirejem dla zachowań łatwych, prostych, niemoralnych. Takich które przynoszą uciechę dla ciała i zwątpienie w sercu. Filmowy Q nie jest nachlany, nie wydaje poleceń nie ingeruje bezpośrednio w wolną wolę i nie daje o sobie dużo znać. Bywa za to pomocny, bywa kamerzystą w zwyrodniałym projekcie niespełnionego filmowca, wykazuje podziw dla dręczonego chłopaka który swoje rany psychiczne przenosi na matkę fizycznie, a który to spotyka się wyłącznie z dezaprobatą. Daje matce domu, niepełnosprawnej dziwce i narkomance poczuć jeszcze raz jak to jest być kobietą pożądaną. I tu przywodzi na myśl scena bluźnierczego cudu albo diabelskiej sztuczki kiedy to gość domu nie sam ale zaproszony pytaniem "co chcesz robić?" chwyta za piersi wspomnianej kobiety z których po chwili zaczyna tryskać mleko. Film przyozdobiony jest symboliką i metaforą a w tym akcie dopatrywać się można bezczeszczenia cudu narodzin i macierzyństwa, sprowadzając je do poziomu erotycznego podniecenia. Nie bez powodu w kolejnej scenie z mlekiem keiko jest ubrana w plastikowy worek na śmieci i nie bez powodu owe małżeństwo jest zawinięte w plastikowy worek w końcówce filmu, być może ten sam na którym leżały zgwałcone, gotowe do rozczłonkowania zwłoki. Jest to pewnego rodzaju triumf śmierci, kontrast dla zmartwychwstania i życia po życiu. I jeszcze jedno, młody Takuyia, syn głównego bohatera w pewnym momencie wypowiada słowa w stronę Q, które brzmią "dlaczego tu jesteś? przyszedłeś żeby nas zniszczyć?" i sądzę że nie można było bardziej silić się na tak oczywiste przesłanie tych kilku słów w tak nieoczywistym filmie. Jest to jeden z tych filmów których raczej się nie zapomina i pomimo kilku walorów artystycznych i pewnej satysfakcji poznania, odradzam oglądanie tego obrazu, bowiem filmy takie jak ten omawiany dają nam poznanie kosztem zabijania wrażliwości na to co dobre w świecie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones