Dla mnie film infantylny, chociaż sam zamysł był ciekawy. Ale tak naprawdę nie wiem, co reżyser chciał powiedzieć. Czy ośmieszyć i przestrzec przed kompletnym zlaniem się w jedno religii i państwa? Raczej nie. Szczególnie, że przez 2/3 filmu obserwujemy żarliwą chociaż uwspółcześnioną wiarę i całkowite niemalże oddanie się w ręce stwórcy. Dla osób głęboko religijnych i wyznających tradycyjne wartości też nie - sporo osób wychodziło z sali po scenach seksu i pewnie niektórym obrażało uczucia religijne. Dla ateistów - na pewno nie!. Ilość wznoszonych modłów jest irytująca, a pomysł niepokalanego poczęcia żenujący. W pewnym momencie czułam się jak na mszy, a nie na seansie filmowym. Jakieś to nieposkładane i bez pomysłu.