No aktorstwo Toma Hardiego jest wręcz złote ale ogląda się je jak aktora na spektaklu.. Charles Bronson jako postać nie dotarł do mnie ani trochę.
Wielokrotnie film wzbudził u mnie niesmaczek i chyba o to chodziło by zaostrzyć obraz psychopaty... prawda czy się mylę?
Wiem że Bronson chciał zyskać sławę na swój sposób i tą sławę osiągnął.. ale czy naprawdę tylko o to w tym filmie chodziło? Mam wrażenie że moja ocena filmu jest zbyt niska ale nie potrafię się dopatrzeć czegokolwiek w filmie co mogło by mu podnieść ocenę. Oświeci mnie ktoś?