czeskie kino ma w sobie magię ... kiedyś oglądało się "Postrzyżyny" czy "Pociągi ...", dziś "Kolę", "Samotnych" czy właśnie "Butelki". No właśnie, butelki ... niby nic wielkiego, ot, historia emeryta z wolą życia "na full", a wciąga. Miłe, ciepłe, beztroskie. Fajnie jest się zanurzyć w taką praską rzeczywistość. Ktoś powiedział, że to film dla starych ludzi... może trochę tak, ale ja obejrzałem go z absolutną przyjemnością, chociaż do osób starych się nie zaliczam ;)