Nigdy nie będziemy pewni jak naprawdę wyglądało życie tego poety. W film możemy uwierzyć bądź go odrzucić jak z wiarą. Ja jestem skłonna uwierzyć w taką właśnie osobę jaką stworzył Leonardo. Idealnie pasuje mi do tekstów Rimbauda, które czytałam.
Wydaję mi się, że Rimbaud nie był sam do końca przekonany, czy jego kochanek wróci. Z jednej strony wydawał się być pewny siebie z drugiej jednak wyczułam jakiś strach.

Ja swego czasu - po obejrzeniu filmu - szybko dorzuciłem do wrażeń listy Artura Rimbaud z południowej Europy i już z Afryki...bije z nich tak wielkie zrezygnowanie, tak wielkie wyrzeczenie, że wydaje się bardzo prawdopodobne, że Rimbaud nie tylko wyrzekł się literatury z powodu jakiejś żałosności słowa, która nie dorasta do uczuć, jakie chcemy przelewać, ale też odszedł od wszystkiego ze strachu przed rzeczami, które miał w zasięgu ręki.

Nigdy nie dowiemy się, gdzie leżały granice między jego prawdziwym życiem a pośmiertnymi wizualizacjami, ale cóż, tak to już jest z wybitnymi sławami - po śmierci ich życie pęcznieje. Dlatego z takim umiłowaniem zawsze podchodziłem do literatury jako słowa bez autora. Autor jest nieważny, jest tylko cieniem, który, owszem, może pasjonować, fascynować, pobudzać wyobraźnię i życie, ale jego słowo poradzi sobie bez niego, bez legend, uszczupleń lub przerysowań.

Film świetny, postać Rimbaud rzeczywiście rozprężona - tak jak sobie można wyobrażać jego samego.

Ja byłam w cięzkim szoku po zobaczeniu Di Caprio w tej roli, teraz został podziw. Nie mogę uwierzyć że w tak młodym wieku mógł być już tak dobrym aktorem. Moim zdaniem to była cholernie trudna rola, pomijając juz nawet te wszystkie akcenty homoseksualne. Bo cała postać Rimbauda mogła wyjść bardzo sztucznie i głupio, a on nadał temu taki urok, nie mogłam oderwać od niego wzroku.

Myślę, że to jedna z niewielu ról, jakie udało się Di Caprio w tak dobry sposób wykreować. Może zaletą było to, że sam był jeszcze młody, w tak swobodny sposób przedstawił zawiłość emocjonalną postaci Rimbauda, że do tej pory jestem pod wrażeniem. Polecam, polecam i jeszcze raz POLECAM. Wspaniały klimat filmu..świetnie odegrane role. Złożoność postaci Rimbauda sprawia, że ten film jest szalenie intrygujący. Możemy jedynie domniemywać czy taki w rzeczywistości był Rimbaud, jakim ukazał go Di Caprio niemniej jednak to jakim stworzył go Leo jest w pełnie zadowalające.

popieram w całej rozciągłości. Do tej pory pamiętam jak wielkie wywarł na mnie wrażenie chociaż film oglądałam chyba z 10 lat temu

Ja też uwielbiam tę scenę. DiCaprio przeszedł w tym filmie samego siebie.