Mało poezji! Film o poetach bez poezji? To chyba jakaś pomyłka.. czyli na prawde tylko im seks w głowie? Chyba nie w takim świetle miał przedstawić ich ten film.
Przecież wszystkim tylko o seks chodzi, o nic innego. Z wyjątkiem, naturalnie, tych o orientcji aseksualnej. ;-]
Ten film nie był o poezji. I nie miał być. Widzę, żze ktoś tutaj nie zrozumiał tego filmu. On nie miał być o poezji. O miał być o pasji i pożądaniu dwóch poetów. O ich wspólnej więzi, która inspirowała do tworzenia. Nie o ich twórczości. Pisząc, że "tylko im seks w głowie": widać że ktoś tu najwidoczniej nie dorósł do tego by móc ogarnąć tę tematykę.
Spokojnie! Nie atakuj mnie od razu! Błagam! Nie podobał mi się ten film. Obu artystów uważam za wielkich, a ten film w moich oczach ich pokazywał w dosyć negatywnym świetle. Podkreślam W MOICH OCZACH. Dlatego brakuje mi poezji, brakuje mi tej pasji (o której mi delikatnie napomknęłaś) a widzę jedynie bez sens dwóch zagubionych ludzi i ich chore relacje. Nie pokazano mi z czego one wypływają. Nie da się zauważyć w nich geniuszu. Jedynie jakiś chory bunt. Mówisz.. inspirowała ich do tworzenia? Właśnie tego wcale nie widziałam, a na prawdę chciałam. Takie jest moje skromne zdanie. Mam nadzieje, że moje niedojrzałe przemyślenia nie wywołają w Tobie tym razem takiej fali sarkazmu. Serdecznie pozdrawiam. To dobrze, że film wywołuje emocje :)
O i tu masz rację. Byli zagubieni. To, że inspiracji nie widziałaś - no nie było o tym wiele ale to się można było domyślić. Ich relacje były chore - choć dziś może już homoseksualizm nie dziwi no ale w filmie akcja dzieje się w latach 1871 w tamtych czasach dla wielu ludzi tematy takiej innej miłości musiały być rażące. Pokazano tych dwóch poetów w złym świetle. I wiesz. Może to dobrze? Tak uważam inaczej nie wywoływałoby to kontrowersji. Pozdrawiam serdecznie:)
Ja tam film w trakcie sławetnej sceny wyłączyłem. Powinny być jakieś ostrzeżenia przed projekcją. Scena mogła być pokazana w sposób nieco mniej naturalistyczny :/ Zapowiadał się nieźle potem stał się nudny więc pewnie trzeba było coś szokującego wcisnąć żeby ludzie poszli do kin.
Ciekawe ile Di i Thewlis dostali za tą scenkę :/
Najwyrażniej rodzice nie pozwolili oglądać takich scen. Bądź dorosły.
Film nie był nudny nie potrzebował "wciskania" niczego kontrowersyjnego. Jego tematem był głównie romans między dwoma kochankami - Ci poeci byli kochankami, postarano się więc pokazać gorące uczucie, namiętność i pasję pomiędzy nimi tak aby wyglądało to naturalnie. I nic w tym dziwnego.
Jakby mieli "poetyckie" życie, nie tworzyli by probablement, kolejny film o tym, że życie artystów rzadko bywa ładne.
Nie zgadzam się z tym że życie artystów rzadko bywa ładne. Co to znaczy? Że artysta musi być ćpunem, alkoholikiem, pedofilem bądź homoseksualistą? Nie zgadzam się.
Ładne- to niewłaściwe słowo, może nazwijmy to "mało burzliwe". Mogę podać wiele takich nazwisk, ale nie będę podawać, bo nie chce by służyły za argument, na który ty mógłbyś z pewnością dać porcje swoich nazwisk, wole uogólnić. Jest wielu wybitnych twórców literatury, filmu, malarstwa czy muzyki, którzy nie koniecznie musieli prowadzić dość kontrowersyjny, że tak powiem, nadpobudliwy tryb życia. Każdy ma swoje sekrety i ułomności to jest jasne, że w każdym życiorysie pojawi się wiele historii, którymi nie ma co się chwalić. Nie znaczy to jednak, że "artysta" to człowiek żyjący na bakier z normalnością, choć przez swą wrażliwość podatny bardziej na rozczarowania, ale to już inna kwestia.
nie, racja, nie znaczy "że "artysta" to człowiek żyjący na bakier z normalnością", jak powiedział Oskar Wilde - żaden artysta nie jest neuratseniczny, czyli gdy tworzy nie jest. Ale jak sprzedać w filmie literaturę? Dlaczego "Godziny" są takie dobre? Czy naprawdę Virginia Woolf była lesbijką i szurnietą? Raczej niekoniecznie, jak wskazuje chociażby jej skrót biograficzny dostępny w internecie (Wysokie obcasy). Nie było z nią tak źle... Dlaczego rodziny alkocholowe tak długo trwają w tragedii? Bo od środka nie wygląda to aż tak źle. Pewnie życie Rimbaud nie było aż takie "nadbopudliwe" (hehe) jak to ładnie nazwałaś, tak jak życie Mozarta nie wyglądało na pewno tak jak w Amadeuszu. Oczekujemy od filmów czegoś innego. Ja chcę tego co dostałam w Zaćmieniu czy Amadeuszu czy Godzinach, biografie sobie poczytam tak czy siak.
A kim jest artysta według ciebie? Bardzo trudno to sprecyzować gdyż artystą można być w każdej dziedzinie życia nie tylko na polu "sztuki". Chyba że zawężasz konkretnie do literatury bądź filmu.
tu, dla potrzeb tematu zawężam do sztuki, i to wysokiej, takiej jak twórczość Rimbaud
Dajcie spokój, co to znaczy "ładne życie" ? Odpieram też zarzut nadmiernego seksualizowania tej historii, czasem trzeba myśleć podczas oglądania filmu. To pomaga go zrozumieć. żeby nie zrobić tego co wy robicie powyżej mianowicie, interpretować pobieżnie, albo wcale. To dobre przy Ogniem i Mieczem.
też jestem przeciw nadmiernemu "seksualizowaniu tej historii", fiut thewlisa uznałam za uzasadniony, tyle tytułem zakończenia z mojej strony (mimo że jako kobieta nie posiadam tego typu zakończenia)
Myślę, że nie ma nic złego w pokazywaniu 'całego' nagiego człowieka na ekranie. To są nasze ciała, nic strasznego, obrzydliwego, czy nienaturalnego. ;) Sceny zagrane były realistycznie i film dał mi do myślenia. Uczucia namiętności, pociągu i uzależnienia od siebie poetów. Uczucia ludzkie w czystej postaci.
Czytałam kiedyś wywiad z E. McGregorem, który powiedział w nim, że jest zaskoczony tym, że ludzie wciąż się dziwią, kiedy zobaczą na ekranie człowieka "całego" nagiego. Dodał, że dla niego całe ciało jest "narzędziem pracy" i nikogo to nie powinno dziwić. Zgadzam się z nim ;-) (to tak tytułem powyższego postu ;-)