Ktory film wedlug was jest lepszy?...i dlaczego?
Nie lubię taniego dramatyzmu w filmach. To co zarzucasz ''Candy''(nie widziałam) poniekąd pasuje do ''Requiem'', który jest chyba kierowany do nastolatków- w celu odstraszenia ich od dragów. Cel może i szczytny, ale do mnie taki bezsens nie trafia.
jedna scena jest w Requiem jest Twoim zdaniem nie trafiona i skreślasz cały film? Miałaś do czynienia z narkotykami? Ja niestety otarłem się o temat i powiadam Ci,że ten film jest do bólu prawdziwy,ma ciężki mroczny klimat, jak mroczne jest ćpanie twardych gówien,,, czego kompletnie nie można powiedzieć o Candy, który to kojarzy mi się z filmem familijnym z niedzielnego popołudnia i który od samego początku do końca wali głupotą spod pachy.
Nie jedna scena, tylko clou wątku! Owszem, przekreśla to dla mnie jego sens.
Tak, bliska dla mnie kiedyś osoba była uzależniona od heroiny. Z grubsza orientuję się jak to wygląda...
Dobrze wiem, że do rozpierzonej żyły się narkotyk dobrze nie wbije. Nie bedzie dobrego haju. Kazdy cpun o tym wie i nie zmarnuje towaru. Ci, co łlugo grzeja, są pokłuci po calym ciele.
Tym czasem w filmie pokazano nam gładkiego jak dupcia niemowlaka, chłopca z jedną, wielką raną, którą (nie wiedziec czemu??) rozpaprywal, zamiast wkłuć się gdziekolwiek indziej i mieć dobry odlot...
Pomijajac powyższe. jaki to musiałby być ból... absurd!
Krótko mówiąc- miałbyć straszny, mroczny dramat, a wyszła niedorzeczna, karykaturalna groteska. Kierowana chyba własnie do ludzi bardzo młodych i naiwnych, co bez wiekszych oporów łykną głupotę o obciętej przez dragi rączce- i jeszcze to nimi wstrząśnie.:P
Podsumowując ''Requiem'', to naciągana historyjka z fajnymi efektami specjalnym i w miarę znośnym wątkiem o matce- za to dałam 5 gwiazdem. Za sam wątek o ćpaniu dałabym 2.
Czepiłaś sie tego jak rzep, ja wiem, że to tak w rzeczywistości nie wygląda, ale już pisałem, że chodziło o dramatyzm i scena była przeprowadzona z premedytacją.Poza nią wszystko jest przedstawione jak należy, początkowo jest fajnie, ale to trwa krótki czas i nieuchronnie nadchodzi równia pochyła prowadząca na dno.Tak właśnie to wygląda w prawdziwym życiu, nic nie jest naciągane (poza tą nieszczęsną sceną).Tobie najwyraźniej nie przypasowała konwencja i stąd negatywna opinia.No cóż ten film nie jest do podobania się.
O to chodzi, że tak to nie wygląda, a film jest nastawiony na wymuszony dramatyzm.
Trudno, żebym się nie ,,czepiła jak rzep'', takiej bzdury- w filmie, który rzekomo ma być dramatem.
Chcesz dobrego filmu o dragach, to obejrzyj sobie ''Dzieci z dworca ZOO'', czy rewelacyjny ''Trainspotting''.
Bo ''Requiem'', jest uosobieniem tego, co zarzucasz ''Candy''...
Dobra nie mamy o czym rozmawiać, skoro komedie pod tytułem Trainspotting uważasz za dobry film o tym czym są narkotyki.Pozdrawiam.
Tak, komedia jest to rewelacyjna, film o dragach żaden.I Ty zarzucasz fałsz Requiem.Pff. Ćpanie nijak się ma do tego co pokazuje Trainspotting, nie masz bladego pojęcia o temacie..obejrzyj sobie Candy- będziesz zachwycona..
''Trainspotting'' nie jest komedią.
11 lat temu narkomana miałam na co dzień. Byłam przy nim też podczas leczenia. Dlatego cokolwiek bawią mnie pouczenia ze strony osoby, która o tym nałogu nie wie podstawowych(!) rzeczy.:P
Wydajesz się być jeszcze bardzo młodą, niedojrzałą osóbką, która nie potrafi znieść krytyki ukochanego filmu. Merytorycznej krytyki.
''Candy'' chętnie obejrzę. Nie wiem jeszcze, czy mi się spodoba, ale podejrzewam, że i tak bardziej, niż ''Requiem''. Ponieważ nie spodziewam się tam- odcinania rąk, czy innej, łopatologicznej głupoty.;)
Ja młodą osóbką, która nie wie podstawowych rzeczy o nałogu..uwierz, chciałbym żeby tak było... byłem juz na samym dnie i od kilku lat próbuje się wygrzebać... ee,nie ważne...
Niestety, nie jestem zachwycona. Film zrobił na mnie wrazenie niedopracowanego. Miał niezłe momenty, ale tych drazniących równiez nie zabrakło.
Tytułowa ''Candy'', rzeczywiście wyglądała za zdrowo jak na narkomankę.
Średnio.
Bez porównania.Requiem wali po pysku przede wszystkim realizmem.po za tym świetnym montażem, zdjęciami, muzyką,pierwszoligowym aktorstwem.."Candy" natomiast to słaba bajeczka, bez polotu dla nastolatek nakręcona przez kogoś kto nie ma bladego pojęcia o działaniu narkotyków,Aktorstwo słabiutkie, fabuła nie ciekawa, nawet ich chyba na make up nie było stać, bo ćpuny z Candy są różowiutkie i wyglądają bardzo zdrowo.. .Film podoba się chyba tylko małoletnim dziewczynką, które równierz nie mają pojęcia o temacie przez co nie wiedzą, że ktoś im kity żeni, ale film im się głównie dlatego iż wzdychają do głównego bohatera, jak mu tam.. no tego Jockera...
powiedziałbym, że Candy w tym jest lepsze, że chyba lepiej pokazuje pewne typy charakterów, problemy osobowościowe itp. Postacie z większą głębią są przedstawione. (co nie oznacza że żadnej głębi w RFAD nie ma).