Tajemnica miłości jest w dyskrecji, którą Haynes potrafi uchwycić kamerą. Jest w tym coś oczyszczającego po tym, jak film sprzedał się nachalnej cielesności, taniej nagości, przemocy i wulgarności. Carol, ale też Therese źle poukładało się życie. Zwykle szalona miłość rozbija nam świat, zwłaszcza gdy jest nie akceptowana społecznie i wewnętrznie nie oswojona. Tutaj jest inaczej, z okruchów ich relacji rodzi się moc, jakaś przeciwwaga rozpadu... Przełomem jest to, jak Carol przemówiła na spotkaniu z prawnikami i mężem, kiedy to mieli 'formalnie' targować się o swe posiadanie, w tym córki, rozkładając je na kawałki pod dyktatem „klauzuli moralności”. Gdy miłość zaczyna się spełniać, życie zaczyna się sklejać, przyciągać i spotykać, tak, jak to było ze spojrzeniami Cate Blanchett i Rooney Mary, aż po ostatni kadr, jakby cały film był dla nich jedynie tłem.