Carol poświęca prawo do wychowywania swojej córeczki dla miłości. Czy byłybyście gotowe na to drogie panie?
Nie do mnie to pytanie ale odpowiem, bo widziałem już taki zarzut wcześniej i nie zgadzam sie z nim.
Carol zostawiła Therese, żeby walczyć o córkę. Podjęła "leczenie", siedzi zamknięta w domu i jest nieszczęśliwa po nic zupełnie bo i tak nie ma dziecka przy sobie. Myślę, że Carol jest dojrzałą kobietą i wie, że jej córka nie będzie miała wiecznie tych kilku lat, dorośnie i będzie mogła sama decydować czy chce widzieć matkę czy nie i kiedy, a wtedy ona chciałaby móc być przy niej. A żyjąc tak jak jest zmuszona w tej chwili do niczego się nikomu nie nada jak sama stwierdza. I nie poświęca prawa do opieki, tylko godzi się żeby córka mieszkała z mężem, ale chce mieć prawo do regularnych wizyt, to albo będzie wojna w sądzie, ale tego woli córce i im obojgu oszczędzić. Poza tym kiedy podejmuje tę decyzję nie ma nawet pojęcia czy Therese przyjmie ją z powrotem, więc to nie jest wybór między dzieckiem a ukochana, prędzej między życiem a śmiercią.
Dzięki za naprawdę fajną odpowiedź. Słusznie zauważasz, to wybór między życiem a śmiercią, choć, przypuszczam, dla wielu to trudna decyzja.