Dla mnie to chyba najlepsza rola Heatha Ledgera, zaraz po Jokerze....Ten gość po prostu rozwala na łopatki, gdy tylko pojawia się na ekranie...Jako aktor, ajko facet i jako człowiek...Do tej pory myślałam, że to jego Ennis del Mar ma u mnie drugie miejsce, ale po dzisiejszym seansie "Ceny", poddaję to w wątpliwość...Pomyślicie, ze wariuję, ale ...oglądajac kompletnie nie miałam wrażenia, ze film jest sprzed 15 lat i że to trzecia dopiero kreacja w życiu Heatha...Miałam wrażenie, jakbym oglądała jakąś premierę, a on by żył..:-( Był wśród nas..:-( Myślę, że gdyby tak było, wyglądałby dzis tak jak wtedy, gdy przybył do Sudanu....No..A teraz czekam na te pomidory, bo jestm głodna.. ;-)