epicki rozmach, młode gwiazdy, twórca wsławiony dobrze przyjętą "Elizabeth", a na ekranie tylko nuda, wyświechtane frazesy o przyjaźni, honorze i godności. w sumie dwie godziny nabuzowanej patosem nudy. na szczęście na ekranie Heath Ledger, który co prawda nie wznosi się tu na jakieś wyżyny, ale przynajmniej jakoś osładza ten banał w klimatach "W pustyni i w puszczy". zdecydowanie poniżej oczekiwań.
no dobra, trochę się zapętliłem w swojej wypowiedzi, chyba lepiej jednak czytać zanim cos się opublikuje. na szczęście sens jest czytelny.
ja sobie chyba dzisiaj odpuszczę ten film..
jak przeczytałam "Angielski pacjent" w opisie, to mnie odrzuciło.. powinien być ban na takie 'rekomendacje'