To film który powstał na fali popularności nagrodzonego Oscarami Dead Man Walking z Seanem Pennem i Susan Sarandon. Niestety, bo gdyby nie ten film to "Cena..." uniknęłaby porównań. Niestety głównym błędem, jak uważam było zestawienie obsady do tego filmu. Nie wierzę Sharon, nie czuję je winy, jej cierpienia i nie wierzę też w jej przemianę. Nie kupuję niestety, także roli pana Roba. Szkoda bo oboje lubię...... Sama intryga jest interesująca i wciągająca, może faktycznie wzruszać, ale niestety nie w moim przypadku.
mysle inaczej
a mnie sharon stone przekonała w tym filmie bardziej niz w innych i uważam, że to jedna z jej lepszych ról
mnie takze przekonala Sharon Stone w tej roli, mysle ze taka przemiana jest mozliwa a Rob Morrow no coz on chyba na zawsze zostanie Fleischmanem a szkoda....