nie wiem kto zatrudnia tych tlumaczy .... moze to jest akcja RMF w przedszkolach. Podchodzi dziennikarz i
pyta sie dziecka jaby to przetlumaczylo ... i wybieraja najbardziej kretynskie tlumaczneie
polski dystrybutor wybiera inny tytuł, dlatego że za posługiwanie się tytułem oryginalnym (lub jego tłumaczeniem) musi zapłacić dodatkową sumkę wydawcy macierzystemu.
to było wałkowane na łamach filmwebu już wielokrotnie.
pieniądze pieniędzmi, ale mogliby wymyślać jakieś inteligentne tytuły a nie "zabijanie na sniadanie" org. Grosse Pointe Blank, "O mały głos" Little Voice. Nby podobnie ale wymowa o 180 stopni różna, a poza tym polski tytuł idiotyczny dla dramatu.
Albo (mój faworyt) "Zakochany bez pamięci"/Eternal Sunshine of the Spotless Mind, dodatkowo zaklasyfikowany swego czasu -nawet na filmwebie- jako komedia romantyczna, dziś zauwazyłem, że ktoś naprawił ten błąd.
macie jeszcze jakieś ciekawe tłumaczenia?
to napiszcie:)
mam jeszcze np.:
Włamanie na śniadanie - Bandits (2001)
Zainspirowana wpisem zerknęłam na polski tytuł "The bucket list"... i wydaje mi sie, ze Twoja teoria o sondzie wśród przedszkolaków jest bardzo prawdopodobna... albo tłumaczący mają głęboko zakorzenioną realizację rozrywkowej misji kina, więc starają się by sam tytuł nas rozbawił:)
bylam totalnie zniehcecona gsy zobaczylam polski tytul , teraz gdy znam ten oryginalny jestem troche mniej zniechecona do filmu :D he he podobno bubel....
Niestety ale dystrybutor nadaje polski tytuł , a nie tłumacz (czy wszystkie są trafne- śmiem wątpić). Twierdzenie ,ze tłumacz nie zna angielskiego , bądź nie zrozumiał angielskiego tytułu jest co najmniej naiwne. Pomijając to posty o tego typu "co to za tytuł", śą już męczące. Mądrale którzy w ogólniaku mieli lekcje angielskiego , strugają znawców;) Polecam artykuł http://www.filmweb.pl/ARTYKU%C5%81++Polskie+t%C5%82umaczenia+tytu%C5%82%C3%B3w+f ilmowych,News,id=44124
ok wiemy ze nie o to chodzi by tytuł był idealnie przetłumaczony. i na drodze do doskonałego tłumaczenie sa wyboje, których czasami nie sposób obejść,
ja wkurzam sie wtedy gdy angielski tytuł oddaje jakoś istotę filmu, a polski jest tak kretyński jak tylko mozna sobie wyobrazić, i ma za zadanie przyciągnąc do kina jak najwięcej popcornowej młodziezy.
stąd przywoływany przeze mnie "zakochany bez pamięci" jako kwintesencja głupoty w tym temacie.
pozdrawiam
w 1000% zgadzam sie z przedmówcą...to tłumacznie to poprostu szczyt kretynizmu zmienia zupełnie sens filmu.Nie znam sie na zasadach tlumaczenia ,ale co ma Centralne Biuro Uwodzenia ..z Mamuśki nowym chłopakiem..to tak jakby to były 2 różne filmy
A co genialnego i ciekawego jest w tytule: "My Mom's New Boyfriend"? Moim zdaniem tytuł polski jest lepszy! Ponieważ w sposób humorystyczny nawiązuje do zajęć głównych bohaterów. Mamy CIA, czyli (pol.) CENTRALNĄ Agencję Wywiadowczą, FBI - Federalne BIURO Śledcze. A film jest przecie o uwodzeniu.
I tak mamy składankę, param, "Centralne biuro uwodzenia". Widać, że ktoś pokombinował przy tytule i nie można zarzucić, że jest on od czapy.
Tłumaczenie nigdy nigdy nie będzie dokładne, nawet gdy będziemy tłumaczyć tekst słówko w słówko, trzymając się słownika. I nie chodzi tu o interpretacje, lecz o Językowy Obraz Świata, czyli kognitywizm.
To tak z językowego punktu widzenia, dla wszystich znawców tłumaczeń =)
mnie kiedyś dobiło to, jak z "Because I said so" zrobili "A właśnie, że tak!"... wkurzają mnie takie żałosne tłumaczenia :/
Moim osobistym faworytem jest:
Requiem dla snu / Requiem for a dream
Niby nic w tym dziwnego, ale jeżeli ktoś oglądał ten film, to zwróci uwagę że powinien się on nazywać Requiem dla marzeń, a nie dla snu.
Bohaterowi zaprzepaszczają swoje życie, a także i marzeń dzięki wejściu w szpony nałogu, poza tym moim skromnym zdaniem Requiem dla snu, to jest chyba pobudka :)
btw. dziwne że nikt nie zwrócił uwagi do tej pory na klasyk pt:
Dirty Dancing / Wirujący Sex