Świetny film został spłycony do: ''Arnie wbrew woli rodziców kupuje stary samochód, który po
remoncie zaczyna zabijać za każdą zniewagę.''
Dajcie spokój, to brzmi wręcz niebotycznie głupio, a wcale takie nie jest.
Obejrzeć warto z racji pomysłu, który jest dość niespotykany. Film jest wiarygodnie zagrany i taki bardzo w stylu lat 80. Natomiast nie jest straszny i mam wrażenie, że nigdy nie był. Słyszałem, jak ludzie lata temu reagowali na chociażby "Egzorcystę" i to zdecydowanie nie ta liga. Choć scena, w której Christine pokazuje, że nie jest byle Fiatem podobała mi się bardzo ;)
Z pewnością nie jest to liga "Egzorcysty", ani "Lśnienia" Kubricka czy nawet "Carrie" Briana de Palmy (by pozostać przy ekranizacjach Kinga). Ale to jednak klasyka, przewyższająca ogromną ilość horrorowej produkcji, z rasowym scenariuszem, dobrym aktorstwem i niegłupim problemem w tle. Najlepiej oglądało się na VHS-ce, bo to ten złoty okres domowego kina ze straszeniem młodszych sióstr (kolegów i mojej). Więc z sentymentem, ale i szacunkiem dla porządnej roboty również polecam ten film.
No i skoro się wspomniało o Kingu (po przecież pomysł jest jego), to dla mnie pozycja obowiązkowa dla wielbicieli mistrza, bo to jedna z ważniejszych ekranizacji. Nie najwybitniejsza, ale moim zdaniem w pierwszej piątce powinna się znaleźć.