Stylowa i Klimatyczna. Świetnie nakręcona. Ale czy mogło byc inaczej,skoro za reżyserię wziął się prawdziwy Mistrz,jakim jest i na zawsze pozostanie Carpenter John? Nie jest to może najlepsza adaptacja Kinga,ale stoi zaraz za podium (czyli za Lsnieniem,Misery i Skazanych na Shawshank) Szczerze polecam. Na marginesie...
więcejChristine była samochodem 1958 Plymouth Fury, który był podobny do modelu z 1957. Zbudowano tylko 5300 modeli 1958 Plymouth Fury, aktualnie są one rzadkością. W czasie kręcenia filmu zniszczono 13 lub 16 (zależnie od źródła) tych samochodów (z 25 używanych podczas kręcenia filmu).
Świetny film został spłycony do: ''Arnie wbrew woli rodziców kupuje stary samochód, który po
remoncie zaczyna zabijać za każdą zniewagę.''
Dajcie spokój, to brzmi wręcz niebotycznie głupio, a wcale takie nie jest.
z serii Transformers, pozbawiony skrupułów Decepticon eliminuje wrednych mieszkańców zapyziałej wiochy:) Szkoda, że już nie kręcą takich filmów
Polecam przeczytać ksiażkę. Jest wiele lepsza i daje duzo informacji. Film jest jakby streszczeniem,
w którym wiele wątków zostało pominiętych lub przekręconych.
Ach ta miłość. Do czego ona jest w stanie doprowadzić Bogu ducha winny samochód ;) Gdybym ja miał taki wóz jak w tym filmie to nazwałbym go Scarlett i mocno dbałbym o niego ;D Dobra, a co do samego filmu to świetny był, no ale skoro stał za nim Carpenter i na dodatek był na podstawie książki Kinga to inaczej być nie...
więcejTaka była śliczniutka, mógłbym ją oglądać non stop zamiast słabej jak barszcz Alexandry Paul. Pytanie tylko po co ją wrzucili? Bo oprócz paru uśmiechów i jednego dialogu nic nie wniosła do fabuły.
Obejrzałam film po przeczytaniu książki i muszę przyznać ze kiepski. Zwlaszcza gra aktorów wydała mi sie sztuczna. Książka podobała mi się bardzo i miała psychologiczną "głębię" - przeistoczenie Arniego, konflikt z rodzicami itd. Niestety trudno ekranizacją zadowalić kogoś kto przeczytał książkę... może lepiej czasem...
więcejPrzyznam się, że nie czytałam tej książki KInga, dlatego nie odwołuję się tu do ekranizacji książki, tylko do samego filmu. Jak dla mnie pomysł świetny, fajna fabuła, ale niewykorzystany potencjał, film nudnawy, aż chciało mi się przyspieszyć i z utęsknieniem czekałam na koniec. Nie wciągnął mnie w ogóle.
Taryfa ulgowa w postaci oceny 7/10 (jeśli chodzi o moje odczucia) przysługuje temu filmowi
tylko dlatego, że jest to horror z lat 80-tych, a jak wiecie (lub nie wiecie :D ), jest tyle tandetnych,
beznadziejnych produkcji z tamtego okresu, że "Christine" będzie przy nich arcydziełem. :D
Jeśli chodzi o aktorstwo - w...