Pełnometrażowy debiut Carpentera. Nakręcony za psie pieniądze pastisz kina sci-fi. Przyznam, że jak na skromne środki, jakimi tutaj dysponował przyszły twórca "Halloween" rzecz prezentuje się nadspodziewanie dobrze. Widać tu wyraźne inspiracje kubrickowską "Odyseją kosmiczną". Humor jest, powiedzmy, dosyć specyficzny, ale doskonale pasuje do klaustrofobicznego klimatu, jaki udało się wykreować na ekranie. To właśnie duszna atmosfera jest największym atutem "Dark star", fabularnie jest już znacznie gorzej. Miejscami można wręcz odnieść wrażenie, że Carpenter i współautor scenariusza O'Bannon nie mieli do końca konceptu, czym wypełnić akcję. Zważywszy jednak, że jest to szkolny, amatorski projekt, to pewne niedociągnięcia można śmiało wybaczyć. Co się zaś tyczy wspomnianego O'Bannona, stanął on później za kamerą "Powrotu żywych trupów" oraz był autorem skryptu do "Obcego". Ciekawych skąd wzięły się pewne pomysły w kultowym obrazie Ridleya Scotta, odsyłam właśnie do tego skromnego filmiku.