Kiedyś, kiedyś... na HBO. Pod koniec lat 90-tych... wycisnąłem ostatnie pokłady łez (ze
śmiechu). Wczoraj obejrzany film ponownie śmieszy, ale ja już chyba nadto spoważniałem
;)
Ja też oglądałam drugi raz bo nie pamiętałam o co w nim chodziło (ten i inne filmy z Billem Murrayem) i strasznie mnie wymęczył. Bill mnie wkurzał, prawie nie był śmieszny, jakaś masakra. Podobnie kiedyś uważałam że starzy "Producenci" to najśmieszniejszy film na świecie ;) chyba w wieku 13 lat. Teraz po obejrzeniu dałabym mu raczej wymuszoną 6 - za bardzo za dużo za męcząco. Ja nie wiem co bardziej się zmieniło, mój gust czy standardy kina, ale byłam mocno zaskoczona. Aż się boję obejrzeć Ghost Busters ;0
Ghost Busters, wygląda dziś archaicznie. Sceny, gagi opatrzone i w dużym stopniu wyżęte przez hollywoodzką machinę nie dają już takiej satysfakcji. Jakiś rok temu obejrzany, chwilami doprowadzał do znużenia... ufff...
ojejku - poczytałam, i aż się boję, bo uwielbiałam ten film, ale oglądałm go ostatni raz ... no jeszcze w latach 90-tych,teraz pomyślałamże obejże z córką wspaniałe kino, ale po Waszych wypowiedziałch, przerzucę się na inny film, a sama, ukradkiem zobaczę czy mam podobne odczucia co Wy...
powoli dochodzę do wniosku, że najlepiej pozostawić sobie wspomnienie miłych chwil naiwnie spędzonych przed ekranem, niż odgrzewać ponownie kotleta tyle razy opiekanego potem przez macdonaldsową kinematografię...
Co racja to racja. Miło wspominałem 'Wyścig Cannonball' 1 i 2, po latach jednak okazały się to nieśmieszne niewypały nie do oglądania. I boję się obejrzeć 'Mistrz kierownicy ucieka' którego również uwielbiałem - ten sam reżyser i główny aktor co w 'Cannonball run'.
'Co z Bobem' jak dla mnie jest jak wino - im starszy, tym lepszy, bardziej błyskotliwy, zabawny. Człowiek dojrzewa, rozumie pewne rzeczy lepiej niż kiedyś i bardziej go to bawi niż dawniej.
Ghostbusters to niesamowite wspomnienia lat 80 - klimat, muzyka, efekty. Dla mnie, podobnie jak 'Back to the future', klasyk absolutny.
Mam to samo ;) daaawno, dawno temu widziałem ten film i zajebiście mi się podobał, do tego stopnia, że od 2005 roku stała przy nim ocena 10/10 ;] ale po tym co tutaj czytam obniżyłem niejako protekcyjnie do 9 i w sumie aż nabrałem obaw przed kolejnym seansem po latach ;-)